Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
zmagania
Związane z: zmagania
„Zobaczmy w nim przede wszystkim człowieka: zaskoczonego wybuchem cywila i żołnierza, który na rozkaz „W” stawił się w wyznaczonym punkcie na koncentrację. W taki sam sposób spójrzmy na tych, którzy o wybuchu powstania zadecydowali i którzy nim kierowali. Popatrzmy na nich bez taryfy ulgowej, lecz jednocześnie nie patrzmy jak na ludzi obcych, których zmagania i motywy nic nas nie obchodzą. Stanęli oni przed najtrudniejszym wyborem, w którym nie było całkowicie dobrych rozwiązań, a za który musieli przyjąć całkowitą odpowiedzialność. To nie są żadni „oni”, to rówieśnicy mojego ojca i mojej matki. To pokolenie, które z bronią w ręku, w szarych mundurach strzeleckich i skautowskich, a także w obcym, rosyjskim czy niemieckim szynelu, poszło walczyć o Polskę. To pokolenie Oleandrów i obrony Lwowa, pokolenie powstańców wielkopolskich i śląskich, pokolenie, z którego potu i krwi wyrosła Polska Niepodległa. Nie mówmy, że ich dylematy i ich motywy są dla nas niezrozumiałe, bo świadczyłoby to o zerwaniu więzi psychicznej między pokoleniami Polaków. Zrozumieć je, to nie znaczy wcale to samo, co podzielać, ale zrozumieć trzeba. Analizujmy je od wewnątrz, z własnych, a nie cudzych pozycji, z pozycji walki o niepodległą i suwerenną Polskę.“
„Nadal sądzę, że jestem całkiem niezły. Sądzę, że byłem lepszy od nich.“
„…w nasze dni zamglone,Stylem zasnute jak kokonem,SięgajI przędzę bierz za przędzą,Aż kruche nitki się rozkręcąI na dnie z wolna się ukażePoczwarka nietykalna zdarzeń.I przędzę zwiń. I z pełną wiedzą,Że tylko przez nią oczy śledząTę gwiazdę przeobrażeń wrzącą –Czyń, póki dni ci się nie skończą“
„To będziesz chodził głodny. Chyba, że zmienisz pracę.– Na jaką?– Na byle jaką. Zostań kapłanem. Byłbyś niezły z twoimi skrupułami, z twoją moralnością, z twoją wiedzą o naturze ludzi i wszelkiej rzeczy. To, że nie wierzysz w wszelkich bogów, problemu stanowić nie powinno. Mało znam kapłanów, którzy wierzą. Zostań kapłanem i przestań użalać się nad sobą.“
„Przerażająca prawda była taka, że NIKT NIE POTRAFIŁ NICZEGO ZROBIĆ – poeci nie potrafili pisać wierszy, mechanicy nie potrafili naprawiać aut, dentyści nie potrafili wyrywać zębów, fryzjerzy nie potrafili strzyc, chirurdzy odpierdalali fuszerkę skalpelem, pralnie darły koszule i pościel i gubiły skarpetki; chleb i fasola miały w środku małe kamyczki, na których łamały się zęby; futboliści byli tchórzami, serwisanci od telefonów pedofilami; a burmistrzowie, gubernatorzy, generałowie, prezydenci mieli tyle rozumu, co ślimaki łapiące się w pajęczą sieć.“
„Wielki Bóg miał na mnie zbyt wiele spluw, był zbyt potężny i racja była po jego stronie aż za bardzo. Nie chciałem żeby mi wybaczono albo mnie zaakceptowano, albo odnaleziono, chciałem czegoś mniej, czegoś nie za wiele – kobiety o przeciętnej uczciwości ducha i ciała, samochodu, miejsca do mieszkania, trochę jedzenia, niezbyt wielu bolących zębów i przebitych opon, nie chorować długo przed śmiercią; dobry byłby nawet telewizor, w którym pokazywano by kiepskie programy, i pies byłby czymś miłym, i małe grono przyjaciół, i dobra kanalizacja, wystarczająco dużo czegoś do picia, by wypełnić czas do śmierci, której (jak na tchórza) niespecjalnie się boję. Śmierć niewiele dla mnie znaczy. To ostatni dowcip z serii fatalnych dowcipów. Śmierć nie jest problemem dla umarłego. Śmierć to kolejny film i to jest w porządku. Śmierć przysparza problemów tylko tym, których się za sobą zostawia, związanym jakoś ze zmarłym, a te problemy zwiększają się bezpośrednio w racjonalnym świecie, proporcjonalnie do wielkości majątku zostawionego przez umrzyka. Przy wypadku samochodowym jedynym problemem jest usunięcie resztek.“
„Jestem niezły. Czemu nie mam kobiety?Kobiety mam niezłe, ale nie moje, niestety.“
„Nie mogę więc się skarżyć, jednak coś z życia wyciągnąłem, a że inni więcej, no cóż, zresztą kto ich wie, każdy tylko trajluje, przechwala się, że z tą, że ztamtą, a naprawdę bida z nędzą, wraca do domu, siada, buty zdejmuje, do łóżka się kładzie sam z sobą, więc po co tyle gadania, ja przynajmniej, wie pan, jak człowiek tak na sobie się skupi i zacznie sobie małe, nieznaczne przyjemnostki świadczyć, nie tylkozresztą erotyczne, bo na przykład, może się pan jak basza zabawić kuleczkami z chleba, przecieraniem binokli, ze dwa lata to uprawiałem, tu mnie głowę suszą sprawami rodzinnymi, biurowymi, polityką, a ja sobie binokle… otóż, mówię, co to ja chciałem, acha, pan nie ma pojęcia jak się od takich drobnostek ogromnieje, wprost nie do wiary, człowiek się rozrasta, swędzi pana pięta to jakby gdzieś daleko na Wołyniu, na kresach, zresztą ze swędzenia pięty też można mieć trochę satysfakcji, wszystko zależy odpodejścia, ujęcia intencji, panie, jeśli odcisk może boleć, to dlaczegożby nie miał i rozkoszy przysporzyć? A wsadzenie języka w zakamarki zębów? Co chciałem powiedzieć? Epikureizm, czyli rozkosznisium, może być dwojakie, bo primum dzik, bawół, lew, secundum pchełka, muszka, ergo w skali wielkiej i w skali małej, ale, jeśli w małej, topotrzebna jest zdolność mikroskopowania, dozyfikowania i właściwego podzielenia, lub rozczłonkowania, bo jedzenie karmelka możesz pan rozłożyć na etapy primum wąchanie secundum lizanie, tertium wsadzanie, quartum zabawki z językiem, ze ślinką, quintum wyplucie na rękę, przypatrzenie się, sextum rozpęknięcie za pomocą zęba, że poprzestanę na tych kilku etapach, ale, jak pan widzi, można już sobie jako tako poradzići bez dancingów, szampana, kolacyjek, kawioru, dekoltów, frufru, pończoszek, majteczek, biustów, wyprężeń, skotek hi, hi, hi, ojej, co pan, jak pan śmie, hihihi, hahaha,; hochoch, yych, yych, z karczkiem. Ja przy kolacji sobie siedzę, z rodziną gawędzę, z lokatorami, a przecie i tak trochę paryskiego szantanu sobie po cichu wyskrobię. I niech mnie przyłapią! Tle, he, he, nie przyłapią! Cała rzecz polega na pewnego rodzaju wewnętrznymwymoszczeniu się rozkosznisiowym i przyjemnościowym z wachlarzami, z pióropuszami, w rodzaju Sułtana Selima Wspaniałego. Ważne są wystrzały artylerii. Oraz bicie w dzwony.Wstał, ukłonił się, zaśpiewał:Gdy się nie ma, co się lubiTo się lubi, co się ma!“
„Czuję trawkę! Uhuhu, Jezus was udupi. Dobra, kogo my chcemy oszukać? Jezus wygląda jak niezły ćpun, no nie?“
„Nie lubię swoich zębów, a tak to jestem zajebisty.“