Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
zagranie
Związane z: zagranie
„Miałem trzy okresy: ten, kiedy pytałem producentów i reżyserów, czy nie mają dla mnie jakiejś drobnej rólki do zagrania; drugi okres to ten, kiedy koledzy reżyserzy mówili: Fufu, mam rolę, która może ci odpowiadać; i w końcu zaczęto mnie pytać, jaki film chciałbym zrobić.“
„Urodziłam się we Wrocławiu. Później rodzice przeprowadzili się na sześć lat do Łodzi. Potem w Poznaniu rok i kilkanaście lat w Krakowie. Mieszkałam też przez rok na Alasce, a teraz w Warszawie. Ale i tak jestem uważana za aktorkę krakowską, chociaż zagrałam tam jedną rolę – Isię w Weselu w Teatrze Słowackiego. Miałam wtedy 11 lat.“
„Wydaje mi się jednak, że dla niektórych zawszę pozostanę Harrym i nawet jeśli zagram w zupełnie innym filmie, na przykład romantycznej komedii, tego nie zmienię. Ale przestałem się martwić, zaakceptowałem taki stan rzeczy. Było to dla mnie pewnego rodzaju wyzwoleniem.“
„Gdybym mogła cofnąć się w czasie, to chciałabym zagrać w którymś filmie Stanisława Barei. To taka sfera marzeń, ale przecież marzenia mogą być nierealne. Tamten humor jest absolutnie przecudowny! Filmy i seriale takie jak Alternatywy 4 można „łyżkami jeść”. Może jeszcze kiedyś ten humor się odrodzi, może wskoczymy na taki poziom polskiego absurdu.“
„Nie zagrałabym z pająkiem! Mam taką arachnofobię, że jak ktoś by mi zlecił zagrać w Spidermanie, to scena w laboratorium byłaby pełna mojego dzikiego wrzasku. Prędzej bym wsadziła głowę w paszczę lwa albo wskoczyła do basenu z rekinem ludojadem… Ale zagrać z pająkiem.?! O NIE!“
„Nigdy nie zagram w filmie akcji. Jestem zbyt leniwa.“
„W czasach wielkiej „Solidarności” pojawiały się różne postulaty.(…) Rysowano karykatury niedźwiedzia radzieckiego, a Rozpłochowski wołał, że jak walniemy pięścią w stół, to kremlowskie kuranty zagrają „Mazurka Dąbrowskiego”. I jednocześnie (…) nie padło ŻADNE hasło, żeby przeprowadzić reprywatyzację mienia odebranego w latach 1945–56. Nie padło ŻADNE hasło o prywatyzacji gospodarki. Nie było niczego takiego. Nie dlatego, że realizm zabraniał. Bo realizm przecież tak samo zabraniał wołać o kurantach kremlowskich. Po prostu to się nie mieściło w aksjologicznym horyzoncie tego ruchu.“
„Teatr jest i tu i teraz. Czegoś raz zagranego podczas jednego spektaklu, nie można już powtórzyć. Pomyłki nie są wskazane. Dobrze, jak się trafia w same dziesiątki, co się jednak nigdy nie udaje. Tymczasem w kinie takich trafień można wykonać dosyć sporo. Z drugiej strony, na przykład serial, może być też swego rodzaju relaksem, zwłaszcza kiedy mam świadomość, że zawsze mogę coś powtórzyć. Jest to też inna praca, o dziwo mniej stresująca. Kiedy gram wieczorem w teatrze, cały dzień zostaje podporządkowany temu wystąpieniu. Muszę do chwili spektaklu bardzo się pilnować, szczególnie w sferze emocjonalnej. Nie może mi zabraknąć potem, na przykład łez… Tego dnia trzeba także uważać na dietę. Teatr jest swego rodzaju zakonem. Natomiast w serialu czy filmie czuję po prostu większy luz. To znaczy dzisiaj, ponieważ w czasach kiedy wystarczało taśmy jedynie na dwa duble, już tak lekko nie było.“
„(…) jeśli chodzi o marzenia, zawsze chciałam zagrać, szczególnie przeze mnie podziwianą, Marię Curie Skłodowską. To dlatego, że jeszcze zanim zostałam aktorką, wahałam się czy nie wybrać na przykład fizyki. Wtedy moją ukochaną postacią była właśnie Curie-Skłodowska. Chciałabym zagrać kobietę mądrą, głęboką, mającą – właściwie – mózg mężczyzny, która byłaby osobą inteligentną, nieustannie poszukującą prawdy, twórczą. Sama jestem kimś, kto w swoich rolach jest taką właśnie Skłodowską, poszukuję prawdy. Zawsze strasznie głęboko kopię, aby wydobyć ją z postaci, w które się wcielam. Fascynuje mnie akurat bardzo dogłębna analiza.“
„Zawsze grał z pamięci lub wymyślał melodię, improwizując. Musiał chyba mieć słuch absolutny, co akurat w jego rodzinie nie dziwi. Pamiętam, że potrafił bezbłędnie zagrać wielkie przeboje Gershwina. Wystarczyło, że usłyszał jakąś melodię w radiu, a natychmiast był w stanie ją zagrać. Czas wolny najchętniej spędzał przy muzyce.“
„Egoistą jestem tylko, grając w piłkę nożną. Wydaje mi się, że wiem najlepiej, jak trzeba zagrać. Natomiast w teatrze czy filmie, choćbym był przekonany, że jakaś rola jest idealna dla mnie, nigdy nie zabrałbym jej koledze.“
„Gram w kiepskiej sztuce – życiem zwanej,Lecz chciałabym w niej zagrać – pięknie…“
„Każdemu tam odbijała szajba. Któregoś wieczoru Tony tak się upalił zielskiem, że postanowił zagrać na flecie, a że stracił wyczucie odległości, przystawił instrument do brody zamiast do ust. Do końca utworu stał, dmuchał w mikrofon, a widownia się zastanawiała, o co, kurwa, chodzi.“
„Przestałem srać krwią. Dali mi listę tego, co mogę jeść, i przestrzegli, że pierwszy kieliszek mnie zabije. Powiedzieli też, że umrę, jeśli nie pójdę na operację. Miałem karczemną awanturę z japońską lekarką na temat operacji i śmierci. Powiedziałem krótko: – Żadnej operacji – a ona wyszła bez słowa, potrząsając na mnie z gniewu tyłkiem. Kiedy mnie wypisywali, Harry wciąż żył, chuchając na swoje papierosy.Szedłem ulicą w słońcu, żeby przekonać się, jak to jest. Było dobrze. Obok przejeżdżały samochody. Chodnik był taki, jak zawsze bywaj chodniki. Zastanawiałem się, czy pojechać autobusem czy zadzwonić po kogoś, żeby mnie zawiózł do domu. Wszedłem do knajpy, żeby zatelefonować.Usiadłem i zapaliłem. Zjawił się barman i zamówiłem butelkę piwa.– Co nowego? – zapytał.– Niewiele – odparłem. Odszedł. Nalałem sobie piwa do szklanki, potem przyglądałem się szklance chwilę i wreszcie wypiłem połowę. Ktoś wyrzucił monetę do szafy grającej i zagrała nam muzyka. Życie wyglądało teraz nieco lepiej. Opróżniłem szklankę i nalałem sobie drugą, zastanawiając się, czy mój dziobak jeszcze kiedyś stanie. Rozejrzałem się po barze: żadnych kobiet. Zrobiłem najlepszą rzecz poza tą: wziąłem do ręki szklankę i wypiłem.“
„Najpierw nagram kilka płyt, później wystąpię w telewizji z Frankiem Sinatrą, następnie zagram w filmie Hai Wallisa dla Paramount i jeszcze w dwóch dla 20th Century Fox, a jeszcze później, któż to wie?“
„A jak poszedł król na wojnę,Grały jemu surmy zbrojne,Grały jemu surmy złoteNa zwycięstwo, na ochotę…A jak poszedł Stach na boje,Zaszumiały jasne zdroje,Zaszumiało kłosów poleNa tęsknotę, na niedolę……Szumią orły chorągwiane,Skrzypi kędyś krzyż wioskowy…Stach śmiertelną dostał ranę,Król na zamek wraca zdrowy…A jak wjeżdżał w jasne wrota,Wyszła przeciw zorza złotaI zagrały wszystkie dzwonyNa słoneczne świata strony.A jak chłopu dół kopali,Zaszumiały drzewa w dali.Dzwoniły mu przez dąbrowęTe dzwoneczki, te liliowe…“
„(…) Marzył o takim zorganizowaniu swego domu towarowego, aby – wykorzystując chciwość innych – nasycić własną. Mawiał często, że gdy chce się z ludzi wydobyć największy wysiłek, na jaki ich stać, i wykrzesać z nich odrobinę uczciwości, należy przede wszystkim zagrać na ich apetytach.“
„W Garrick zaczęliśmy grać podczas świąt Wielkiejnocy 1967 roku. Na początku ludzie stali na śniegu w kolejce, żeby dostać się do środka. Kiedy jednak zaczęła się szkoła, frekwencja spadła. Jednego wieczoru przyszło tylko trzech widzów. Powiedzieliśmy im, że w tej wyjątkowej sytuacji dostarczymy im wyjątkowej rozrywki.Na tyłach klubu był korytarz, który prowadził do kuchni Cafe-a-Go-Go. Poszliśmy tam i wykombinowaliśmy gorący jabłecznik i trochę przekąsek. Przełożyliśmy sobie przez ręce serwety, jak kelnerzy, i wróciliśmy na salę. Obsłużyliśmy naszych klientów i gadaliśmy z nimi potem przez półtorej godziny.Innym razem przyszło tylko dziesięć czy piętnaście osób. Spytałem ich, czy nie chcieliby być dziś zespołem. Powiedzieli, że to dobry pomysł, więc daliśmy im nasze instrumenty i usiedliśmy sobie na sali, a oni nam zagrali.“
„Pewnego razu weszło do nas na próbę trzech marines w pełnym umundurowaniu i bez słowa usiadło w pierwszym rzędzie.Spytałem ich, jak się mają i czy nie chcą się przyłączyć. Zapytałem ich, czy znają jakieś piosenki i jeden z nich powiedział, że taaa, znają „House of the Rising Sun” i „Everybody Must Get Stoned”. „To byczo – powiedziałem. – Zaśpiewalibyście z nami dziś wieczorem? Bardzo byśmy chcieli, żeby zaśpiewali z nami marines”. Powiedzieli, że taaa, zaśpiewają.Kiedy wrócili, wprowadziłem ich na scenę, choć pewnie nie wolno im było na nią wchodzić w mundurach. Zaśpiewali „Everybody Must Get Stoned”. Mieli już nieźle w czubie, więc powiedziałem: „Chłopcy, może pokażecie publiczności, jak zarabiacie na życie?”Wręczyłem im dużą lalkę i dodałem: „Wyobraźcie sobie, że to jakiś żółty szczeniak”. My zagraliśmy, a tymczasem oni zabrali się do maltretowania lalki. Porozrywali ją na strzępy. To było naprawdę straszne. Kiedy już skończyli, podziękowałem im i przy spokojnym akompaniamencie pokazałem widzom zmaltretowane fragmenty. Nikt się nie śmiał.“
„Gdzieś w 1967 roku byłem pewnego dnia w sklepie Manny’s Musical Instruments. Strasznie wtedy padało. Nagle do środka wszedł mały, nieco zmokły facecik, który przedstawił mi się jako Paul Simon. Powiedział, że chciałby, abym przyszedł dziś do niego na kolację, i dał mi swój adres. Powiedziałem, że przyjdę.Kiedy wszedłem do mieszkania do Paula, on akurat tkwił na czworakach przed takim samym zestawem Magnavoxa, jaki miał Pląsacz z Sun Village. Miał ucho przyklejone do głośnika i słuchał płyty Django Reinhardta.Po chwili Paul oznajmił mi ni stąd, ni zowąd, że jest wytrącony z równowagi, ponieważ musiał zapłacić w tym roku sześćset tysięcy podatku dochodowego. Pomyślałem sobie, żebym ja tylko mógł zarobić sześćset tysięcy dolarów! A w ogóle ile trzeba zarobić, żeby zapłacić taki podatek? I wtedy wszedł Art Garfunkel. Gadaliśmy razem bez końca.Powiedzieli mi, że już od dawna nie byli na żadnym tournée. Wspominali z rozrzewnieniem stare dobre czasy. Nie wiedziałem, że nazywali się kiedyś Tom & Jerry i że mieli wtedy hit „Hey, Schoolgirl in the Second Row”.Powiedziałem im: „Cóż, doskonale rozumiem waszą tęsknotę za rozkoszami życia w trasie, więc chcę wam coś zaproponować… Jutro wieczorem gramy w Buffalo. Co powiecie na to, żebyście pojechali z nami i otworzyli nasz koncert jako Tom & Jerry? Nikomu nie powiem, że to wy. Weźcie sprzęt, jedźcie z nami i zagrajcie «Hey, Schoolgirl in the Second Row» i inne stare kawałki, tylko nie przeboje Simona & Garfunkela”. Pomysł im się spodobał i powiedzieli, że pojadą.Otworzyli nasz koncert jako duo Tom & Jerry. Potem przyszła kolej na nas. Kiedy bisowaliśmy, powiedziałem do publiczności: „Chciałbym, żeby nasi przyjaciele zagrali jeszcze jeden numer”. Wyszli i zaśpiewali „Sound of Silence”. Wtedy dopiero wszyscy zdali sobie sprawę, że to SIMON & GARFUNKEL. Po koncercie podeszła do mnie jakaś wykształcona pani i powiedziała: „Dlaczego pan to zrobił? Dlaczego żartuje pan sobie z Simona i Garfunkela?”“
1
2
Następny