Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
wzruszenie
Związane z: wzruszenie
„U wielu ludzi spokój jest odrętwieniem,wzruszenie wściekłością.“
„Gwardia Narodowa paryska z wzruszeniem przyjęła adres współbraci broni warszawskich. Byłem w sposobności ocenienia wrażeń, które sprawił, i pomiędzy dowodami współczuciów codziennie dochodzących Komitet Polski miło mi uznawać duch podziwienia i wdzięcznego przywiązania ożywiającego gwardzistów narodowych, którym raczyłeś powinszować naszej rewolucji w stolicy. Przyjmij, generale, wraz z życzeniami mymi dla świętej sprawy waszej wylanie niewymownej mojej radości z powodu nieporównanych czynów waszych i szczególne zapewnienie przywiązania i poważania, które ci poślubił twój grenadier Gwardii Narodowej.“
„To królestwo moich wzruszeń, marzeń wielki błękit,Kredką słońca dziś na murze pisze swój pamiętnik.Kocham to, co mam, i tracę: niebo, róże, ziemię,I muzykę, i wakacje, czasem nawet Ciebie.“
„Należy mnożyć wzruszenia, nie zamykać się w jednym życiu, w jednym ciele: uczynić, by dusza dała gościnę wielu duszom.“
„Najpiękniejsze, co znałem na ziemi, był to mój głód. Zawsze był wierny temu, co nań zawsze czekało. Czy słowik upija się winem? Orzeł – mlekiem? Orzeł upija się lotem. Słowik upija się letnimi nocami. Równina drga od upału. Niechaj każde wzruszenie potrafi stać ci się upojeniem. Jeżeli to, co jesz, nie upaja cię, to znaczy, że nie byłeś dość głodny.“
„Jeśli ruch emocjonalny nie przekształcił się w ruch intelektualny, tak jak to miało miejsce w wielkim romantyzmie, to stwierdzić można, że to, co się dzieje w kulturze, zatrzymało się na poziomie małego romantyzmu krajowego, romantyzmu popularnych stereotypów i wzruszeń. Podobna diagnoza wymaga działania, a przede wszystkim przetworzenia niebywałego rozmachu emocjonalnego i ekspresyjnego w wielki ruch intelektualny.“
„Ten pamiętnik, pisany pośpiesznie, odczytałam świeżo z rozwagą i spostrzegłam, że bez najmniejszego z mej strony zamiaru przedstawiłam siebie w każdym wierszu jako istotę tak nieszczęśliwą, jak naprawdę byłam, lecz o wiele milszą, niż jestem. Czyżby to wynikało z tego, że uważamy mężczyzn za mniej czułych na obraz naszych cierpień niż na obraz naszych powabów? I czyżbyśmy sobie obiecywały, że jeszcze łatwiej ich uwieść niż wzruszyć?“
„Filozof sprawdza się w filozofii myśli, poeta w filozofii wzruszenia.“
„Urodziłem się 18 sierpnia 1937 r. w Pont-de-Cheruy (dep. Isere) we Francji. Dzieciństwo miałem spokojne i piękne. Kiedy miałem 7 lat, śniło mi się, że posiadam zdolność lotu. W tym czasie zacząłem uczęszczać do francuskiej szkoły elementarnej i sny zaczęły się zmieniać jak nowe obrazy w fotoplastykonie. Drugą wojnę światową pamiętam tylko ze smaku czekolady, którą obdarowywali nas Amerykanie. Pamiętam jeszcze pająka na suficie naszej piwnicy, w której musieliśmy się ukrywać przez dwa tygodnie. Kiedy miałem 11 lat, rodzice doszli do wniosku, że należy opuścić słodką Francję i powrócić do jeszcze słodszej Polski. Nie rozumiałem jeszcze wtedy słowa: nostalgia. Teraz dopiero rozumiem, ileż smutku się w nim zawiera. Z opowiadań i książek słyszałem dużo o wilkach grasujących w Polsce. Nie widziałem nigdzie wilków, ale nie mogłem się spodziewać, że tak małe będzie moje rozczarowanie. Osiedliliśmy się w ponurym miasteczku, w Aleksandrowie Kuj. Było to kiedyś graniczne miasteczko i słynęło szeroko z przemytu. Tutaj skończyłem szkołę podstawową. Ponieważ wykazywałem wysokie zdolności, oddano mnie do gimnazjum w Ciechocinku, żeby zrobić ze mnie „inżyniera” lub „doktora”. Po trzech latach przeniosłem się do liceum ogólnokształcącego w Gdyni, które ukończyłem i gdzie do tej pory otoczony jestem legendą, jak wyczytałem w tamtejszej szkolnej gazetce. Jeden rok, tzn. 1956, włóczyłem się po Polsce napotykając wszędzie ślady wilków, a nigdy ich samych. Potem zacząłem studiować filologię francuską na KUL-u, gdzie doskonała dobroć kilku osób wzruszyła mnie do głębi. Studia przerwałem przede wszystkim z własnej winy, a może z winy wierności tradycjom moich wielkich „ancetres”.“
„Wiadomo nie od dziś, czego nie lubi (na czele z religią katolicką i Kościołem) była pani minister (psiakrew, ministerka) ds. zrównywania waginy z penisem. Idiosynkrazjom Pani Madzi, filozofki, nie ma większego sensu poświęcać uwagi: zresztą, kto ciekaw, może sobie zrobić ich repetycję w przywoływanym wywiadzie. Trudno nam też wzruszyć się deklarowanym wyznaniem samopoczucia znajdowania się „w kompletnej mniejszości”, a już oznajmienie, że jest to mniejszość, „która właściwie milczy”, może być uznane co najwyżej za przejaw specyficznego poczucia humoru. Trudno przecież, włączywszy telewizor na jakikolwiek program publicystyczny którejkolwiek ze stacji, nie trafić akurat na Panią Madzię, która gada, gada, gada…, śmieszy, tumani, przestrasza, by już nie wspomnieć o kazaniach głoszonych ciemnemu ludowi na Wirtualnej Polsce.“
„Kiedy wam każę pieprzyć szkołę,Łapię duchową więź z matołem,Matoł się zaraz czuje lepszy,Gdy artysta też go wypieprzy!Kretyn kocha Olusię Bajer,Bo wierzy w wielką kasę za frajer.A prymitywa ciężko zachwyciLekko wytarty żarcik o rzyci.Całą resztę dogłębnie wzruszę,Gdy im powiem, że są geniusze!I ty, matole, też jesteś genialny,Chociaż nie wyglądasz…Kocham was, palanty!“
„W moich wędrówkach w początkach drugiej wojny światowej zdarzyło mi się, co prawda na bardzo krótko, być w Związku Sowieckim. Czekałem na pociąg na stacji jednego z wielkich miast Ukrainy. Był to olbrzymi gmach. (…) Marmurowe schody pełne były śpiących nędzarzy; ich nagie nogi wyglądały z łachmanów, chociaż była to zima. Z góry nad nami głośniki ryczały propagandowe hasła. Przechodząc zatrzymałem się, nagle czymś tknięty. Pod ścianą umieściła się rodzina chłopów: mąż, żona i dwoje dzieci. Siedzieli na koszykach i tobołach. (…) Mówili ze sobą przyciszonymi głosami po polsku. Patrzyłem na nich długo i nagle poczułem, że łzy płyną mi po policzkach. I to, że właśnie na nich zwróciłem uwagę w tłumie, i moje gwałtowne wzruszenie były spowodowane ich zupełną innością. Była to ludzka rodzina, jak wyspa w tłumie, któremu czegoś brakowało do zwyczajnego, małego człowieczeństwa. Gest ręki nalewającej herbatę, uważne, delikatne podanie kubka dziecku (…) ich odosobnienie, ich prywatność w tłumie – oto co mną wstrząsnęło.“
„Poezja Brylla zaczynała się od ironii ludzi schwytanych, którzy muszą lawirować i kluczyć, żeby jakoś przeżyć i coś cennego ocalić. Następnie przekroczył próg i zwrócił się przeciwko swoim towarzyszom w nieszczęściu, atakując ich za to, że łudzą się, nie chcą uznać tego, co jest, ciągle marząc o tym, co być powinno, toteż słusznie są bici. Poezja jego przekształciła się w katalog sarmackich obrzydliwości, bynajmniej nie podawanych za piękne, właśnie za ohydne, ale nieuniknionych, swoich, narzuconych przez konieczność czy Opatrzność. Teza, jaką można z niej odczytać, jest następująca: inteligenci [którzy] wyobrażają sobie, że w Polsce może być miejsce na szlachetne zachcianki, jak w XIX wieku, to głupcy, bo jakakolwiek wybredność podniebienia jest w Polsce ponad stan, i Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził. Zaiste przyzwyczajono nas w tym stuleciu do wszystkiego, gotowi więc nawet jesteśmy pokwitować wzruszeniem ramion prosty fakt, że stylistycznie Bryll wywodzi się z Norwida, stanowiąc zarazem najjaskrawsze zaprzeczenie ideałów, jakim całe życie służył Norwid. Oto późny jego wnuk, który nie minął pisma, ale spożytkuje pismo swego pradziada, żeby zatwierdzać „śmierć mej ojczyzny.”“
„Niczego nie czuję, stwierdził ze zgrozą, niczego, najmniejszego wzruszenia. To, że teraz obejmę jej plecy, to gest rozmyślny, wyważony, nie spontaniczny. Obejmę ją, bo czuję, że tak trzeba, nie dlatego, że pragnę. Niczego nie czuję.(…) Trochę poświęcenia, pomyślał, tylko trochę poświęcenia. To ją przecież uspokoi, uścisk, pocałunek, spokojne pieszczoty… Ona nie chce więcej. A nawet, gdyby chciała, to co? Trochę poświęcenia, bardzo mało poświęcenia, przecież jest piękna i warta… Gdyby chciała więcej… To ją uspokoi. Cichy, spokojny, delikatny akt miłosny. A ja… Mnie przecież jest wszystko jedno, bo Essi pachnie werbeną, nie bzem i agrestem, nie ma chłodnej, elektryzującej skóry, włosy Essi nie są czarnym tornadem lśniących loków, oczy Essi są piękne, miękkie, ciepłe i modre, nie płoną zimnym, beznamiętnym, głębokim fioletem. Essi uśnie potem, odwróci głowę, otworzy lekko usta, Essi nie uśmiechnie się z tryumfem. Bo Essi… Essi nie jest Yennefer.“
„Poezja bierze początek ze wzruszenia rozpamiętywanego w spokoju.“
„Z jednej strony chciałbym kiedyś znów się wzruszyć, pisząc rapy,z drugiej chciałbym robić hajs, nie czuć w sumie nic poza tym.“
„Sztuka jest ucieczką od wzruszeń.“
„Gdy tylko Otylia otrzymała złoty medal i podjęła decyzję o zlicytowaniu go z myślą o dzieciach chorych na białaczkę, polscy przyjaciele zaraz mnie o tym poinformowali. Ta historia wzruszyła mnie z trzech powodów. Po pierwsze dlatego, że ja jestem synem mistrzyni. Moja matka była sprinterką, zdobywającą medale dla Francji w latach 40. Po drugie – cieszy mnie przypadek Otylii, gdyż obala on krzywdzący stereotyp, wedle którego sportowcy nie są wykształconymi ludźmi. Tutaj natomiast mamy wyraźny dowód na to, że sportowcy są osadzeni w kulturze i interesują się światem. Po trzecie wreszcie – raduje mnie to, ponieważ jedna z najlepszych pływaczek na świecie, osoba zdrowa i w pełni sił, pomyślała o dzieciach, które takim zdrowiem i siłą nie mogą się poszczycić. Nie było w tym ani krzty narcyzmu czy samouwielbienia – to było coś naprawdę wspaniałego i altruistycznego z jej strony.“
„Szczęście jest sługą, a nie panem. Trzeba przyjąć je ze wzruszeniem ramion i wykorzystać do maksimum, jednocześnie zachowując świadomość, czym rzeczywiście jest, a nie mylić z błędnym rozpoznaniem szans na wygraną.“
„Tylko Kościół autentycznie stał na drodze Hitlerowi w jego kampanii na rzecz wyparcia prawdy. Nigdy wcześniej się Kościołem nie interesowałem, ale teraz odczuwam wielkie wzruszenie i podziw, ponieważ tylko jeden Kościół miał odwagę i upór by stać po stronie intelektualnej prawdy i duchowej wolności. Przez to jestem zmuszony przyznać, że to, czym kiedyś pogardzałem, dziś wychwalam bez powściągliwości“
1
2
Następny