Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
Twarz
»
Strona 6
Związane z: Twarz
„Wszyscy, i kobiety, i mężczyźni, mają dwie twarze. Jedną widać na zewnątrz, drugą mamy w sobie. Są jednak tacy, którzy mają tylko urodę zewnętrzną. Są i tacy, którzy mają piękne tylko wnętrze. Wewnętrzna twarz opiera się działaniu czasu, zewnętrzna nie. Każdy niech wybiera to, co bardziej mu odpowiada.“
„A może nikt nie rozumie własnej twarzy?“
„Te oczy pod czarnym kapeluszem, kiedy je pierwszy raz zobaczyłem, były oczami zawiedzionego gwałciciela.Miał twarz, która przypominała mi żabę – nie ropuchę, ale taką zwykłą żabę, dla której Paryż był za wielką kałużą.Wszystkie pokolenia są na wskutek czegoś stracone i zawsze były, i zawsze będą.“
„W człowieku wszystko powinno być piękne; i twarz, i ubranie, i dusza, i myśli.“
„Nie umiem być samNikt mnie nie oswoiłZ widokiemMej własnej twarzy“
„Julie Roksana (…) o wijącym się wężowo kroku, przeraźliwie bladej anemicznej twarzy ćpunki, mówię „ćpunki”, a co by powiedział kiedyś Dostojewski? co zamiast „ascetyczna” albo „święta?”“
„Sam widziałeś, jak się szarpałem i urabiałem sobie tyłek, żeby wyjść z twarzą, ale sam wiesz, że to się nie liczy, bo obaj wiemy, co to czas… jak go spowalniać.“
„Państwo nigdy celowo nie staje twarzą w twarz z ludzkim umysłem – ani z intelektem, ani z moralnością – ale tylko z ciałem i zmysłami; nie jest uzbrojone w rozum, ani w uczciwość wyższego rzędu, lecz w większą siłę fizyczną.“
„Mężczyźni zatrzymali się u płotów patrząc na zniszczoną kukurydzę, schnącą w ich oczach, i na nieliczne plamy zieleni przebłyskujące tu i ówdzie spod powłoki kurzu. Patrzyli w milczeniu, nie ruszając się prawie z miejsca. Wyszły z domów i kobiety, by stanąć u boku swych mężczyzn i wyczuć, czy się tym razem nie załamią. Badały ukradkiem wyraz ich twarzy, mniejsza bowiem o zboże, byle pozostało coś innego, o wiele ważniejszego. Nie opodal stały dzieci rysując w kurzu palcami bosych stóp i również starając się przeniknąć dziecinną intuicją, czy ich rodzice załamią się, czy nie. Od czasu do czasu przyglądały się ukradkiem twarzom mężczyzn i kobiet i znowu rysowały palcami stóp równe linie w kurzu. Konie podeszły do koryt z wodą i zanurzyły w niej pyski, odgarniając szary nalot, który osiadł na powierzchni. Po chwili z twarzy zapatrzonych przed siebie mężczyzn znikł wyraz tępego osłupienia ustępując miejsca twardej, upartej zaciekłości. Teraz kobiety wiedziały, że są bezpieczne i że mężczyźni już się nie załamią. I wtedy spytały: „Cóż poczniemy?” Odpowiedź każdego z mężczyzn brzmiała „Nie wiem.” Mimo to wszystko było już dobrze.“
„Dziś przeciw sobie zgrzeszył mój krajZbrodnia na tronie, mordercy w rządzie i świetle prawOpluta hańbą narodu twarz, skurwiona sprawiedliwośćPozostaną wspomnieniem tych lat“
„Za każdy nędzny grosz, jak za srebrników garść sprzedajecie nas,gotowi w dupę z butami wejść kiedy zachodni wieje wiatr,jedziecie tam z nadzieją w lepszy czasi choć wam plują w twarz,w niepamięć idą krwawiące krzywdy zniewagi od lat (…)Wstyd, wstyd, wstydJak długo jeszcze to ma trwać?!Zanim ostatni z was, usłyszy precz i posłuchaj tych słówi jeszcze raz za siebie spójrz!Myśl tak jak ja, że kiedyś przyjdzie myślBy znienawidzić obcy świtTymczasem nie rób głupich minBo może Polska i że warto tu żyć!Lecz widzę oczy twoje kpią, uśmiech litości rzuciłeś mi w twarzSzał we mnie wzbiera, ja nie mogę tak staćGdyby nie krew, łez oczu pełnych co dnia!“
„On nie umarł za ciebie lecz po to, by Syjonu wiara zabiła nas.Bóg to twoje sumienie, to nie semicki fetysz, który nadstawia twarzKrzyż splamił twój honor wiecznego wojownika kłamstwem zamienił w psaNie wybaczaj nikomu prawdziwa wiara krzyczy abyś bronił jej praw!“
„Znów jeden z nas odwrócił się by odejśćBy przed wrogami zginać swój karkOjczyźnie mówiąc by pluła mu w twarzZnów odszedł jeden z nas.“
„Krzyknąłem, że nie jestem ani pisarz, ani członek czegokolwiek, ani metafizyk, czy eseista, że jestem ja, wolny, swobodny, żyjący… Ach, tak, odrzekli, jesteś więc egzystencjalistą.Ale nagość moja, transoceaniczna, stamtąd, z pampy, nagość, która była mi potrzebna do miłości mojej z Argentyną (wbrew memu wiekowi!) nie pozwalał mi nie być z nimi obnażającym. Wytworzyła się nieprzyzwoitość. Z jakimż zażenowaniem te tuzy przyjmowały mój wzrok namiętnie naiwny, dobierający się do nich poprzez ubranie… śmiertelna dyskrecja, dyskretna melancholia, zgaszenie taktowne, odpowiadały mojemu żądaniu stamtąd, z peryferii świata, z ojczyzny Indian. Ubrani od stóp do głowy, opatuleni, choć maj przecież, z twarzami wystylizowanymi przez fryzjerów… a każdy miał w kieszonce mały posążek, zupełnie nagi, by mu się przypatrywać okiem znawcy. Panuje skromność i rozwaga. Nikt nie narzuca się nikomu. Każdy robi swoje. Produkują i funkcjonują. Kultura i cywilizacja. Uwięzieni w stroju, ledwie się mogą ruszać, podobni do owadów posmarowanych czymś lepkim. Kiedy zacząłem zdejmować spodnie powstał popłoch, dawaj drała drzwiami i oknami. Pozostałem sam. Nikogo nie było w restauracji, nawet kucharze uciekli… dopierom wtedy się spostrzegł, że co to, na Boga, co robię, co ze mną… i skrzywiony stałem z nogawką jedną na nodze, drugą w ręku.Wtem Kot wchodzi z ulicy i widząc mnie tak stojącego pyta ze zdumieniem: – Co ty, zwariowałeś? Mnie wstyd i chłodno, odpowiadam, że tak trochę zacząłem się obnażać, a wszystko uciekło. Mówi: – Oszalałeś, tobie się w głowie pomieszało, gdzie by tu kto się twojej nagości przestraszył, przecie na całym świecie nie znajdziesz takiego zdzierania szat, jak tutaj… czekaj, na królików trafiłeś, ale ja ci sproszę lwów takich, że choćbyś goły na stole tańczył, ani mrugną! Stanął tedy zakład między nami, zakład szlachecki i polski (bo ja z Kotem nie po argentyńsku a po polsku się czułem, bo tę babkę wspólną mieliśmy), i nie dzisiejszy, chyba tak z końca zeszłego stulecia. No, dobra! Sprosił kogo trzeba, intelekty najbrutalniej obnażające, ja nic, aż kiedy już do wetów przyszło, zaczynam portki zdejmować. Zwiali, grzecznie przeprosiwszy, że niby czas na nich! Więc Leonor Fini i Kot do mnie mówią: – Jakże to, nie może być żeby oni się przestraszyli, przecie intelekty wyspecjalizowane w tym mają! Mnie ciężko bardzo i źle na duszy, smutek mnie zżera, mało brakowało a byłbym się gorzko rozpłakał, ale mówię: – Cała rzecz w tym, że oni, uważacie, nawet rozbieraniem się ubierają i nagość to u nich tylko jedna para pantalonów więcej. Ale jak ja tak zwyczajni portki spuściłem, to ich zemgliło, a głównie dlatego, żem nie robił tego wedle Prousta, ani a la Jean Jacques Rousseau, ani wedle Montaigne’a czy w sensie egzystencjalnej psychoanalizy, tylko ot tak sobie, byle zdjąć.“
„Jak ich było pięćdziesięciu, wszyscy byli poetami i każdy wypowie wiersz na cześć profesora R. (który dyskretnie i z taktem dawał do zrozumienia, że mniejsza o niego, poezja grunt). Zawezwałem wtedy kelnera aby mi dostarczył dwóch butelek wina, jedną białego, drugą czerwonego, i obie zacząłem doić! Tymczasem poeci recytowali, R. promieniał, anielskość parowała wraz ze wszystkimi cnotami praktykowanymi w takich wypadkach – skromność, dyskrecja, ale i szlachetność, z uczuciem, z sercem, wszystko było jak wyjęte z najsłodszych snów poetyckich starej ciotki: „piękne” i „czyste”. Gdy skończył poeta, ściskano mu dłoń, wołano „brawo!”. Ale kiedy na koniec tłusta pindula, niecierpliwie oczekująca swojej kolei, zerwała się rzucając biustem na prawo i lewo, machając rękami, wytoczyła z siebie nowe pęki rymowanych szlachetności, ja mając we wnętrzu czerwone z białym nie wytrzymałem, parsknąłem w plecy Dipie, który też parsknął, ale, że to nie miał komu wsadzić w plecy twarz, parsknął i ryknął twarzą całemu zgromadzeniu!Zgorszenie. Spojrzenia. Ale oto wstaje czcigodny laureat i kropi: że nie zasłużył sobie, chociaż może i zasłużył, ale raczej nie zasłużył, acz cokolwiek może zasłużył… Wzruszenie. Oklaski. Anioł-prezes-poeta dziękuje i zagrzewa… Atmosfera staje się tak wzniosła i słodka, że Dipi i ja dajemy drała najbliższymi drzwiami, zataczają się, pijani w pestkę, w pędzel, w sztok i w kitę!“
„Kobiety zawsze się śmieją. Chichot jest przyrodzonym stanem każdej kobiety, ponieważ w tym stanie jest im najbardziej do twarzy.“
„Kto pragnie ujrzeć twarzą w twarz żywego Boga, niech nie szuka Go na pustym fundamencie własnych myśli, lecz w miłości braterskiej.“
„Ostatnio zauważam moment, w którym jestem wyczerpany. I to całkiem często. W większości nie zwracam na to uwagi, ale czasem chcę odizolować się i mieć trochę prywatności. W jakimś stopniu jestem osobą publiczną, można mnie zobaczyć w telewizji czy gazetach, więc czasem zdarzają się dziwne sytuacje. Na Warped Tour w Chicago przez przypadek uderzyłem się mocno w twarz. Zęby wbiły mi się w wargę, polała się krew, przy twarzy trzymałem lód zawinięty w szmatkę. Zszedłem ze sceny i ktoś zapytał mnie, czy może zrobić zdjęcie. Pomyślałem tylko: „czy ty, cholera, zgłupiałeś?”“
„Mówi się, że broda jest człowiekowi przyrodzona; owszem, i dlatego całkiem stosowna jest w stanie natury; ale tak samo stosowne jest golenie jej w stanie cywilizowanym; wskazuje ono bowiem, że zwierzęca, prymitywna przemoc, której zarost ów, właściwy męskiej płci, jest odczuwalną natychmiast dla każdego oznaką, musi ustąpić przed prawem, ładem i obyczajnością. Broda powiększa i wydobywa zwierzęcą część twarzy; przez to nadaje jej tak uderzająco brutalny wygląd; proszę popatrzeć tylko z profilu na takiego brodatego człowieka, kiedy je (…). Wyraz dzikości i okrucieństwa, jaki broda nadaje fizjonomii, pochodzi stąd, że względnie martwa masa zajmuje połowę twarzy, i to połowę wyrażającą nastawienie moralne. Do tego wszelki zarost jest zwierzęcy. Golenie jest symbolem wyższej cywilizacji.“
„Nadstawiając drugi policzek możesz stracić twarz. Odpowiadając agresją możesz stracić głowę.“
Poprzedni
1
…
5
6
7
Następny