Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
ściganie
Związane z: ściganie
„Pępowinę między Kościołem a Sejmem rozerwało już dawno, kiedy ten Sejm zagłosował za aborcją. Państwo powinno ścigać i karać zabójców, a nie nazywać zabójstwa „zabiegiem medycznym”. Sejm – najwyższa władza ustawodawcza – zgodził się, by legalnie mordować dzieci poczęte w wyniku gwałtu. Gdzie pan widzi pępowinę? Sejm skreśla prawo Boże „Nie zabijaj” i wpisuje swoje przepisy dopuszczające zabijanie w określonych warunkach. Gdzie ta pępowina? Niech idą przecinać puste powietrze. A Czubaszek? „Nie lubię dzieci, więc je zabiłam i dobrze” – jak mam skomentować taką postawę? Można tylko otrzepać proch z naszych sandałów i wyjść czym prędzej w inne miejsce. I pomodlić się za tę nieszczęsną kobietę.“
„Jeden rodzaj złodzieja jest, którego prawo nie ściga, a który rabuje to, co dla ludzi najcenniejsze – czas.“
„Jest kilka miejsc, gdzie wczoraj nie istnieje. Kilka takich miejsc, gdzie nie czuję się ścigana przez napisy na murach.“
„Rasowy mężczyzna jest drapieżnikiem, który ściga tylko wielką zwierzynę, władzę lub kobietę.“
„I w bladym blasku ukąpany,Wysoko wyciągając dłoń,On, Jeździec goni go Miedziany,I dźwięcznie w bruk łomoce koń.I wszędzie, dokąd, obłąkany,Uciekał, gnany zmorą trwóg,Tam Jeździec ścigał go MiedzianyI ciężko dudnił kopyt stuk.“
„Legalna marihuana to ulga dla organów ścigania!“
„Zważywszy, że cannabis sativa jest, w porównaniu z tytoniem i alkoholem, środkiem dość niewinnym, czyli wiele hałasu o nic, zaciętość, z jaką w ciągu wszystkich lat sześćdziesiątych policja ścigała marihuanę, miała cechy obsesyjne (…) Przeszukiwanie kieszeni, kajdanki, wyroki, więzienia można wyjaśnić tylko poczuciem zagrożenia przez „inne”, i nie bez powodu. Wątpliwe jest, czy użytek marihuany tak by się rozpowszechnił, gdyby nie służyła ona za znak rozpoznawczy dla wszystkich, którzy kwestionują ład ustalony.“
„Dawniej, gdy ścigały mnie w zimie wilki, zamieniałem się w wilka i biegałem ze stadem po kilka tygodni. I przeżyłem.“
„Jestem wytrzymała na ból fizyczny, przed tym psychicznym cofam się, uciekam. On mnie ściga z żelazną konsekwencją. Tak dobrze mu we mnie, tak się rozsiadł wygodnie, tak się rozgościł. Czegokolwiek bym w sobie nie dotknęła, jest przesiąknięte bólem.(…) Cokolwiek przed sobą udaję, moja głowa jest jak pusta hala, w której odbijają się dźwięki…“
„Ściga Pan swoją wzgardą „żołdactwo” sowieckie,Chciałby widzieć Pan inne stosunki sąsiedzkie,Może Pan wobec tego zmieni geografię,Tej części Europy? Boja – nie potrafię. (…)W Londynie, oczywiście, myśli się inaczej,Tam nie wie się, co dla nas wyzwolenie znaczyStamtąd manifestuje Pan swoją odwagę.Jak ten, co krzyknął „veto” i uciekł na Pragę. (…)Napisał Pan o rządzie dosyć obelżywie.Mamy to przedrukować? Ja się Panu dziwię,Czyż możność znieważania naszych mężów stanuMa stać się tą wolnością, co dogadza Panu? (…)Niech Pan wraca do domu, Ojczyzna przebaczy.“
„Regent nader zręcznie wprasował się do autobusu, który na pełnym gazie pędził w kierunku placu Arbackiego, i umknął. Iwan, zgubiwszy jednego ze ściganych, całą swoją uwagę skoncentrował na kocurze i zobaczył, że dziwny ów kot podszedł do drzwi wagonu motorowego linii A, który stał na przystanku, bezczelnie odepchnął wrzeszczącą kobietę, chwycił za poręcz i nawet wykonał próbę wręczenia konduktorce dziesiątaka przez otwarte z powodu upału okno.Zachowanie się kota wstrząsnęło Iwanem do tego stopnia, że zastygł nieruchomo obok sklepu kolonialnego na rogu, i wtedy zdumiał się po raz drugi, i to znacznie silniej, tym razem za przyczyną konduktorki. Ta, skoro tylko zobaczyła włażącego do tramwaju kota, wrzasnęła, dygocąc z wściekłości:-Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!Ani konduktorki, ani pasażerów nie zdziwiło to, co było najdziwniejsze – nie to więc, że kot pakuje się do tramwaju, to byłoby jeszcze pół biedy, ale to, że zamierza zapłacić za bilet!Kot okazał się zwierzakiem nie tylko wypłacalnym, ale także zdyscyplinowanym. Na pierwszy okrzyk konduktorki przerwał natarcie, opuścił stopień i pocierając monetą o wąsy, usiadł na przystanku. Ale gdy tylko konduktorka szarpnęła dzwonek i tramwaj ruszył, kocur postąpił tak, jak postąpiłby każdy, kogo wyrzucają z tramwaju, a kto mimo to jechać musi. Przeczekał, aż miną go wszystkie trzy wagony, po czym wskoczył na tylny zderzak ostatniego, łapą objął sterczącą nad zderzakiem gumową rurę i pojechał, zaoszczędziwszy w ten sposób dziesięć kopiejek.“