Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
przyjść
»
Strona 2
Związane z: przyjść
„Kara była mi pisana, zanim jeszcze przyszłam na świat, i tkwiła w ukryciu, powstrzymywana, hamowana.“
„Ostatecznie to właśnie jej, a nie jemu, łatwiej przyszło zapomnieć, straciła bowiem pamięć.“
„Gram przedstawienie, idzie mi świetnie, panuję nad publiką całkowicie, wreszcie czuję, że trzymam ich za mordę, i tak już do końca. Żegnany schodzę, przebieram się, zadowolony z dobrej roboty, wychodzę, żeby się trochę pokrzepić. Przed teatrem stoi dwóch: „Pan Maklakiewicz?” – „Tak jest” – mówię grzecznie czekając na gratulacje. „Pan nas dzisiaj wziął za mordę? To my ze szwagrem przyszliśmy oddać.”“
„Kochany święty Franciszku – zaczęła w myślach – przyszłam tu do Ciebie, bo… czuję się bardzo samotna wśród ludzi. Nikt mnie nie rozumie, muszę ukrywać swoje uczucia, gdyż uznano by mnie za dziwaczkę, a być może już nawet tak się stało. Chciałabym Cię prosić o opiekę nad Czarnym, nad Waderą, nad Blanką, nad Neo, nad Juniorem i nad Omegą, któremu jakoś nie nadałam imienia… Opiekuj się nimi, święty Franciszku, wyproś u Pana Boga, aby nie wpadły we wnyki i aby nie dosięgła ich kula. Chciałabym, żeby były szczęśliwe, żeby polowały – bo to wytrawni myśliwi – i wychowywały młode. I jeszcze spraw, by mogły dożyć wilczej starości.“
„35 tysięcy widzów nie przyszło do tej hali po to, by siedzieć w milczeniu.“
„Pieniądze mogą dać szczęście tylko tam, gdzie nie możne ono przyjść z innego źródła.“
„Przez całe życie matka była dla mnie wszystkim. Czuję się tak, jakbym stracił nie tylko matkę, ale i najbliższego przyjaciela, kolegę, kogoś, z kim mogłem rozmawiać o wszystkim. Gdy miałem kłopoty, mogłem przyjść do niej w środku, a ona wstawała i starała się mi pomóc.“
„Patrzyłem i słuchałem ze zdziwieniem, bo nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby kraj Kaszubów był aż tak duży.“
„Nie rozumiem, doprawdy, jak mogło przyjść Chrystusowi do głowy, dać się przez takie jak wy kanalie ukrzyżować.“
„W Garrick zaczęliśmy grać podczas świąt Wielkiejnocy 1967 roku. Na początku ludzie stali na śniegu w kolejce, żeby dostać się do środka. Kiedy jednak zaczęła się szkoła, frekwencja spadła. Jednego wieczoru przyszło tylko trzech widzów. Powiedzieliśmy im, że w tej wyjątkowej sytuacji dostarczymy im wyjątkowej rozrywki.Na tyłach klubu był korytarz, który prowadził do kuchni Cafe-a-Go-Go. Poszliśmy tam i wykombinowaliśmy gorący jabłecznik i trochę przekąsek. Przełożyliśmy sobie przez ręce serwety, jak kelnerzy, i wróciliśmy na salę. Obsłużyliśmy naszych klientów i gadaliśmy z nimi potem przez półtorej godziny.Innym razem przyszło tylko dziesięć czy piętnaście osób. Spytałem ich, czy nie chcieliby być dziś zespołem. Powiedzieli, że to dobry pomysł, więc daliśmy im nasze instrumenty i usiedliśmy sobie na sali, a oni nam zagrali.“
„Jeśli jesteś kochany w momencie przyjścia na świat, a także w tym, gdy odchodzisz, to jest OK. Wtedy wszystkie inne rzeczy, które wydarzyły się w Twoim życiu, nie stanowią już problemu…“
„Czasem zadajemy sobie pytanie, dlaczego szczęście tak długo zwlekało, dlaczego nie przyszło wcześniej, ale jeśli pojawia nam się znienacka, jak w tym przypadku, kiedy już na nie nie czekaliśmy, wtedy najprawdopodobniej nie będziemy wiedzieli, co robić, i chodzi nie tyle o wybór pomiędzy śmiechem płaczem, ile o tajemną wewnętrzną trwogę, na myśl, że być może nie zdołamy stanąć na wysokości zadania.“
„Coś mi się stało, teraz nie ma już wątpliwości. Przyszło jakby choroba, nie jak zwykła pewność i nie jak coś oczywistego. Umieściło się podstępnie, po trochu; poczułem się nieco dziwnie, nieco skrępowany, i to wszystko. Potem, już we mnie, przycupnęło, bez ruchu, i mogłem sobie tłumaczyć, że nic mi nie jest, po prostu fałszywy alarm. Ale teraz to znowu postępuje.“
„Lecz kiedyś, w czasach silniejszych, niż ta zbutwiała, samozwątpiała teraźniejszość, musi nam się zjawić przecie ten wyzwalający człowiek wielkiej miłości i pogardy, duch twórczy, którego napór sił własnych ciągle wygania z wszelkich uboczy i zaświatów, którego samotności tłum nie rozumie, jak gdyby ona była ucieczką przed rzeczywistością; tymczasem jest ona tylko jego zanurzeniem się, zagrzebaniem, zagłębieniem w rzeczywistość, by stamtąd kiedyś, gdy znowu wróci na światło, mógł wyzwolenie przynieść tej rzeczywistości: jej wyzwolenie od przekleństwa, którem obarczył ją dotychczasowy ideał. Ten człowiek przyszłości, który nas tak samo od dotychczasowego wyzwoli ideału, jak i od tego, co zeń wyróść musiało, od wielkiego wstrętu, od woli nicości, od nihilizmu, ten dzwon bijący południa i wielkiego rozstrzygnięcia, dzwon, który wolę znów wolną uczyni, który wróci ziemi jej cel, a człowiekowi jego nadzieję, ten antychryst i antynihilista, ten zwycięzca Boga i nicości – przyjść kiedyś musi.“
„Krzyknąłem, że nie jestem ani pisarz, ani członek czegokolwiek, ani metafizyk, czy eseista, że jestem ja, wolny, swobodny, żyjący… Ach, tak, odrzekli, jesteś więc egzystencjalistą.Ale nagość moja, transoceaniczna, stamtąd, z pampy, nagość, która była mi potrzebna do miłości mojej z Argentyną (wbrew memu wiekowi!) nie pozwalał mi nie być z nimi obnażającym. Wytworzyła się nieprzyzwoitość. Z jakimż zażenowaniem te tuzy przyjmowały mój wzrok namiętnie naiwny, dobierający się do nich poprzez ubranie… śmiertelna dyskrecja, dyskretna melancholia, zgaszenie taktowne, odpowiadały mojemu żądaniu stamtąd, z peryferii świata, z ojczyzny Indian. Ubrani od stóp do głowy, opatuleni, choć maj przecież, z twarzami wystylizowanymi przez fryzjerów… a każdy miał w kieszonce mały posążek, zupełnie nagi, by mu się przypatrywać okiem znawcy. Panuje skromność i rozwaga. Nikt nie narzuca się nikomu. Każdy robi swoje. Produkują i funkcjonują. Kultura i cywilizacja. Uwięzieni w stroju, ledwie się mogą ruszać, podobni do owadów posmarowanych czymś lepkim. Kiedy zacząłem zdejmować spodnie powstał popłoch, dawaj drała drzwiami i oknami. Pozostałem sam. Nikogo nie było w restauracji, nawet kucharze uciekli… dopierom wtedy się spostrzegł, że co to, na Boga, co robię, co ze mną… i skrzywiony stałem z nogawką jedną na nodze, drugą w ręku.Wtem Kot wchodzi z ulicy i widząc mnie tak stojącego pyta ze zdumieniem: – Co ty, zwariowałeś? Mnie wstyd i chłodno, odpowiadam, że tak trochę zacząłem się obnażać, a wszystko uciekło. Mówi: – Oszalałeś, tobie się w głowie pomieszało, gdzie by tu kto się twojej nagości przestraszył, przecie na całym świecie nie znajdziesz takiego zdzierania szat, jak tutaj… czekaj, na królików trafiłeś, ale ja ci sproszę lwów takich, że choćbyś goły na stole tańczył, ani mrugną! Stanął tedy zakład między nami, zakład szlachecki i polski (bo ja z Kotem nie po argentyńsku a po polsku się czułem, bo tę babkę wspólną mieliśmy), i nie dzisiejszy, chyba tak z końca zeszłego stulecia. No, dobra! Sprosił kogo trzeba, intelekty najbrutalniej obnażające, ja nic, aż kiedy już do wetów przyszło, zaczynam portki zdejmować. Zwiali, grzecznie przeprosiwszy, że niby czas na nich! Więc Leonor Fini i Kot do mnie mówią: – Jakże to, nie może być żeby oni się przestraszyli, przecie intelekty wyspecjalizowane w tym mają! Mnie ciężko bardzo i źle na duszy, smutek mnie zżera, mało brakowało a byłbym się gorzko rozpłakał, ale mówię: – Cała rzecz w tym, że oni, uważacie, nawet rozbieraniem się ubierają i nagość to u nich tylko jedna para pantalonów więcej. Ale jak ja tak zwyczajni portki spuściłem, to ich zemgliło, a głównie dlatego, żem nie robił tego wedle Prousta, ani a la Jean Jacques Rousseau, ani wedle Montaigne’a czy w sensie egzystencjalnej psychoanalizy, tylko ot tak sobie, byle zdjąć.“
„Nawet gdyby przyszło mi umrzeć jutro, nic mnie to nie obchodzi. Spróbowałem wszystkiego.“
„Biblioteka to nie tylko miejsce, gdzie można przyjść, sięgnąć po wybraną pozycję i po wykorzystaniu odłożyć z błogą pewnością, iż leżeć tam będzie zawsze, gdy tylko zajdzie potrzeba ponownego do niej dotarcia. Aby tak było, trzeba ponosić ciągłe nakłady i otaczać bibliotekę opieką. Taką samą opieką jak muzea, teatry, kina, salony wystawowe. Należy o tym przypominać wszystkim, którzy o stanie kultury polskiej decydują.“
Poprzedni
1
2