Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
Milioner
Związane z: Milioner
„Ta wojna tylko zrobiła miliarderów z milionerów. A dzisiejsza wojna tylko robi bilionerów z milionerów. To się nazywa postęp.“
„Większą skłonność do hulaszczego życia, którą da się zaobserwować wśród drukarzy niż u przeciętnych robotników, należy więc przypisać, przynajmniej w pewnej mierze, częstszym zmianom miejsca pobytu i co za tym idzie, bardziej przypadkowym i przemijającym kontaktom z ludźmi. Jednakże istotną przyczyną tych skłonności do hulanki jest, ostatecznie, to samo pragnienie zamanifestowania swojej wyższości i dobrobytu, która skłania francuskiego chłopa do oszczędności i pracowitości, a amerykańskiego milionera do fundowania szkół, szpitali i muzeów. Gdyby nakaz konsumpcji na pokaz nie był poważnie ograniczony przez inne, przeciwstawne cechy ludzkiej natury, ludzie żyjący w takich warunkach, w jakich żyją współczesne miejskie klasy pracujące i rzemieślnicy, w ogóle nie byliby w stanie oszczędzać, bez względu na wysokość swoich zarobków.“
„Brylant jest oszlifowanym milionerem.“
„Gdyby ilość pieniędzy, jakie masz, zależała od tego, jak traktujesz innych ludzi, bylibyśmy milionerami.“
„Kobiety mogą uczynić milionerem tylko takiego mężczyznę, który jest miliarderem.“
„Słońce. Mdło. Tutaj stoimy w kolejce, a tam, na przeciwległym chodniku, idą i idą, mijają i mijają, bez przerwy lizą i lizą, skąd tyle tego, przecież już jestem o dwadzieścia kilometrów od centrum Buenos Aires! A jednak mijają i mijają, wciąż wyłażą zza rogu i przechodzą i wyłażą i przechodzą i wyłażą i przechodzą i wyłażą aż zwymiotowałem. Zwymiotowałem, a ten co przede mną stał spojrzał i nic, bo i cóż! Tłok.Ja znowu zwymiotowałem i – nie wiem, czy nie przesadzam – jeszcze raz zwymiotowałem. Cóż jednak z tego znowu i z tego jeszcze raz, kiedy tam znowu przechodzą i jeszcze przechodzą, a w samym Buenos Aires, jest z pięć milionów pięć razy dziennie chodzących do wychodka czyli w sumie dwadzieścia pięć milionów na dwadzieścia cztery godzin, zwymiotowałem, podjechał ombibus i wsiadaliśmy, jeden za drugim, a trzeci za drugim i siódmy za szóstym, szofer ziewał, przyjmował pieniądze, wydawał bilety, płaciliśmy jeden za drugim, ruszamy, jedziemy, radio, przygrzewa, duszno, przelewa się przede mną roztopione masło rozlewające się jejmości ze złotym naszyjnikiem a staruszkowi coś się gaworzy, wpychają się, napychają, wypychają, pchają, ja bym zwymiotował…Po co? Miliony! Miliony! Miliony! Iluż wymiotowało w tej samej chwili w Buenos Aires, ilu? Ze stu może, w sumie, ze stu pięćdziesięciu? Więc po co dodawać jeden więcej wymiot? Jakież bogactwo! Milionerem byłem, wszystko mnożyło mi się przez tysiąc i milion.“
Przecygan