„Powstanie Warszawy było cudem bohaterstwa, wykazało, że Polacy mają armię podziemną o wiele liczniejszą i lepszą niż inne narody, które są lub były w podobnej do nas sytuacji, ale powstanie warszawskie było działaniem o charakterze bohaterskiej samolikwidacji. Wszystkie państwa i wszystkie narody rezerwują swe siły na finisz wojny, my, Polacy, zmarnowawszy swe 33 dywizje w pierwszych dwóch tygodniach wojny, marnujemy teraz resztki naszych samodzielnych sił zbrojnych. Powstanie Warszawy nie przyniosło nam realnie nic, a jego znaczenie propagandowe, jakkolwiek duże, nie wyrówna nam strat materialnych, do tego stopnia są one olbrzymie. Zrujnowaliśmy piękną naszą stolicę, straciliśmy mnóstwo zabitych, oddaliśmy 30 tysięcy jeńców, wtrąciliśmy olbrzymią ilość ludności w straszliwą nędzę.  Odpowiedzialna za powstanie Warszawy jest generalnie cała emigracja polska, która pobiera swój Schweigegeld i pozwala rządowi p. Mikołajczyka systematycznie dezorientować kraj co do rzeczywistej naszej sytuacji politycznej. Ale poza tym trzeba stwierdzić, kto personalnie i szczegółowo w naszych londyńskich władzach wojskowych i cywilnych jest odpowiedzialny za dopuszczenie do wybuchu tego powstania. Istnieje przecież komisja przy naszym rządzie dla konstatowania zbrodni rządów Składkowskiego i poprzednich, tzw. sanacyjnych. Należy rozszerzyć pełnomocnictwa tej komisji na sprawę powstania Warszawy. Żołnierzowi Warszawy należy się cześć, tym, którzy do powstania z Londynu dopuścili, należy się kara.“
„Wbrew potocznej opinii, przypisującej decyzję podjęcia walki w Warszawie jedynie dowódcy AK i jego sztabowi, podjęło ją gremium znacznie szersze i o kompetencjach nie tylko wojskowych. Przede wszystkim zgodę na powstanie w Warszawie wyraził premier rządu polskiego Stanisław Mikołajczyk, przekazując ostateczną decyzję w ręce delegata rządu na kraj, Jana Stanisława Jankowskiego. O decyzji tej powiadomieni byli i poparli ją bądź nie zgłosili zasadniczych zastrzeżeń: przewodniczący Rady Jedności Narodowej Kazimierz Pużak, członkowie Komisji Głównej RJN, reprezentujący najważniejsze stronnictwa, oraz członkowie Krajowej Rady Ministrów, najbliżsi współpracownicy delegata, który miał wówczas tytuł wicepremiera. Była to decyzja generalna: że w Warszawie będzie powstanie, że dojdzie do próby opanowania stolicy Polski. Ostateczna decyzja pozostawała jednak rzeczywiście w dużym stopniu w rękach generała Tadeusza Komorowskiego: on bowiem stawiał wniosek co do terminu powstania, chociaż o samym wybuchu zdecydować miał wspólnie z delegatem rządu i przewodniczącym RJN. Ostateczne postanowienie podjęli pod wieczór 31 lipca 1944 r. delegat rządu i dowódca AK, gdyż na ściągnięcie Pużaka zbrakło już czasu. Ale była to tylko sprawa terminu – decyzja zasadnicza zapadła kilka dni wcześniej. Nad sprawą powstania w Warszawie zastanawiały się więc najbardziej kompetentne czynniki polskiego państwa podziemnego. Jest to fakt o znaczeniu podstawowym, na który w literaturze przedmiotu nie zwraca się dostatecznej uwagi.“
„Wypowiedzi polityków w Stanach Zjednoczonych, na Zachodzie i w innych krajach są obrazą zdrowego rozsądku i lekceważeniem opinii publicznej własnych narodów. To nonsens: najpierw oskarżać, a dopiero potem zbierać dowody. I tym zajmuje się najpotężniejszy kraj – USA. W środę nas oskarżono a za dwa dni amerykański rząd oświadczył, że rozpoczyna zbieranie dowodów. W jaki sposób chcą zbierać te dowody znajdując się daleko od miejsca zdarzenia? Oskarżono nas o to, że armia zastosowała broń chemiczną w obszarze, który niby znajduje się pod kontrolą bojowników. Tak naprawdę, na tym terenie nie ma wyraźnej linii frontu między armią i bojownikami. Jak państwo może wykorzystać broń chemiczną lub jakikolwiek inny rodzaj broni masowego rażenia w miejscu, w którym koncentrują się jego wojska? To przeczy elementarnej logice. Dlatego tego rodzaju oskarżenia mają wyłącznie polityczny charakter, a ich przyczyną jest szereg zwycięstw sił rządowych nad terrorystami. A co się tyczy dochodzenia ws. zbrodni wojennych w Syrii, jesteśmy pierwszymi, którzy zażądali przybycia międzynarodowej komisji śledczej. Kiedy terroryści wystrzelili rakietę z trującym gazem w Aleppo wkrótce po wielu wypowiedziach na Zachodzie o gotowości sił rządowych do użycia broni chemicznej, poprosiliśmy o wizytę zagranicznych ekspertów. Stanowisko to zostało uzgodnione z Rosją, chcieliśmy by USA, Francja, Wielka Brytania przekonały się, że to nie my, ale nasi przeciwnicy używają broni chemicznej. Żeby przekonały się na podstawie konkretnych faktów, a nie gołosłownych oskarżeń. Ale wiadomo, że wszystkie rezultaty mogą być interpretowane na korzyść poszczególnych krajów. Dlatego oczekujemy, że Rosja nie pozwoli interpretować dokumentów w interesie polityki amerykańskiej czy zachodniej w ogóle.“