Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
godzina
»
Strona 5
Związane z: godzina
„Lepsza jest jedna godzina życia w Narnii niż tysiąc lat w Kalormenie.“
„„w Kalifornii nie trzeba mieć domu, bo nigdy nie jest zimno” mówi Slim i śmieje się radośnie. „Rany w życiu nie widziałaś takich ślicznych słonecznych dni, że przez większość roku nawet nie potrzeba płaszcza ani węgla do ogrzewania domu ani zimowych butów ani nic. I nigdy nie umiera się z gorąca w lecie tam na północy we frisco i Oakland i okolicach. Mówię ci, to jest miejsce do życia. I nie da się już pojechać dalej w Ameryce, zostaje tylko woda i Rosja”.„A co jest złego w Nowym Jorku?” warczy matka Sheili.„Och, nic!” Slim pokazuje na okno, „Ocean Atlantycki przynosi diabelne wiatry w zimie i jakiś szatański syn przenosi te wiatry na ulice, tak że człowiek może zamarznąć na progu. Bóg zawiesił słonce nad wyspą Manhattan, ale diabeł nie wpuści go w twoje okno, chyba że kupisz sobie mieszkanie w domu wysokim na mile, ale wtedy nawet nie można wyjść odetchnąć powietrzem, bo można spaść tę milę na dół, o ile w ogóle cię stać na takie mieszkanie. Można pracować, ale wtedy w ogóle nie ma się czasu, bo osiem godzin pracy to dwanaście bo trzeba doliczyć te wszystkie metra, autobusy, windy, tunele, promy, schody i znowu windy i jeszcze czekanie, bo to wielkie i beznadziejne miasto. Ale nie, w Nowym Jorku nie ma nic złego.“
„Zamieszkałem w lesie, ponieważ chciałem żyć świadomie. Chciałem czerpać ze źródeł życia samą jego istotę. Odrzucić wszystko, co nie było nim, by w godzinę śmierci nie odkryć, że nie żyłem.“
„Zwróciłem się więc wprost do niego i z pasją czyniłem mu jakieś wyrzuty niepojęte, wsiadłem na niego ostro, wdałem się w jakąś potężną polemikę poza granicami sensu, gdzieś w absurdzie, to zaś grążyło się w nim, jak w poduszce, powoli obie głowy nasze ogarnął sen i pierwszy zasnął Berlevi, ja zaraz potem, prawie jak po wódce w knajpie, gdy się gada żeby gadać w słodki odurzeniu, było nie było, jeszcze kieliszeczek, co tam, która godzina, jeszcze go raz!… Jeszcze jednego! Bo, uważa pan, tylko dopodskóna kwietyzacja aglomeracji ujętej antropoidalnie nalej przepij wypij co już trzecia chodźmy zaraz surrealizm socjologii ta butelka szpulka no to jeszcze go za-s-y-mi-lo-wać tee ciee sznaps sznaps sznaps.“
„Słońce. Mdło. Tutaj stoimy w kolejce, a tam, na przeciwległym chodniku, idą i idą, mijają i mijają, bez przerwy lizą i lizą, skąd tyle tego, przecież już jestem o dwadzieścia kilometrów od centrum Buenos Aires! A jednak mijają i mijają, wciąż wyłażą zza rogu i przechodzą i wyłażą i przechodzą i wyłażą i przechodzą i wyłażą aż zwymiotowałem. Zwymiotowałem, a ten co przede mną stał spojrzał i nic, bo i cóż! Tłok.Ja znowu zwymiotowałem i – nie wiem, czy nie przesadzam – jeszcze raz zwymiotowałem. Cóż jednak z tego znowu i z tego jeszcze raz, kiedy tam znowu przechodzą i jeszcze przechodzą, a w samym Buenos Aires, jest z pięć milionów pięć razy dziennie chodzących do wychodka czyli w sumie dwadzieścia pięć milionów na dwadzieścia cztery godzin, zwymiotowałem, podjechał ombibus i wsiadaliśmy, jeden za drugim, a trzeci za drugim i siódmy za szóstym, szofer ziewał, przyjmował pieniądze, wydawał bilety, płaciliśmy jeden za drugim, ruszamy, jedziemy, radio, przygrzewa, duszno, przelewa się przede mną roztopione masło rozlewające się jejmości ze złotym naszyjnikiem a staruszkowi coś się gaworzy, wpychają się, napychają, wypychają, pchają, ja bym zwymiotował…Po co? Miliony! Miliony! Miliony! Iluż wymiotowało w tej samej chwili w Buenos Aires, ilu? Ze stu może, w sumie, ze stu pięćdziesięciu? Więc po co dodawać jeden więcej wymiot? Jakież bogactwo! Milionerem byłem, wszystko mnożyło mi się przez tysiąc i milion.“
„Lata rozpadają się na miesiące, miesiące na dni, dni na godziny, minuty na sekundy, a sekundy przeciekają. Czy jestem? Jestem pewna ilością sekund – które przeciekły. Rezultat: nic. Nic.“
„Za mało Bóg czasu dał, na dzień tylko dwadzieścia cztery godziny wyznaczył, tak że nie ma nieraz czasu i na wyspanie się, a cóż dopiero na pokutę.“
„Być bohaterem przez minutę, godzinę jest o wiele łatwiej niż znosić trud codzienny w cichym heroizmie.“
„Lepiej być o trzy godziny za wcześnie niż o minutę za późno.“
„Życie jest tylko przechodnim półcieniemNędznym aktorem, który swą rolęprzez parę godzin wygrawszy na scenieW nicość przepada – powieścią idiotyGłośną wrzaskliwą, a nic nie znaczącą.“
„Życie jest jedynie przelotnym cieniem;żałosnym aktorem, co przez godzinę puszysię i miota na scenie, po czym znika;opowieścią idioty, pełną wrzasku i wściekłości,a nie znaczącą nic.“
„Gdzie w was jest to, co tworzy życie, jak można chcieć to życie tworzyć z wami. (…) Jesteście trupami zamkniętymi w dialektycznych formułach i każda niespodzianka losu rodzi się dla was okuta w kajdany. Wasze słowa, nawet wasze czyny, pożal się Boże, nawet zbrodnie (…) są dialektyką pustki, którą zapełnia narkotyk. Bo dla was nawet sumienie stało się narkotykiem, sumienie, które żadnej nawet zbrodni nie potrafi strawić, zepsute sumienie istot słabych, które szukają usprawiedliwienia złego w zemście z zaświatów, sprowadzonych już do rynsztoka. Bo nawet tamten świat żaden dla was już nie istnieje. Nie macie Boga, a chcecie uwierzyć w Szatana, aby was bawił w godzinę śmiertelnej nudy. Jesteście odważni, bo nie znacie głębi strachu, a lęk, który tworzył potworne mity i okrutne religie, jest dla was tym samym co opium albo haszysz. Wolę najgorszych tchórzów niż taką odwagę samobójców oczekujących szczęśliwego przypadku.“
„Widać jasno, że logika ma pewien aprioryczny, dający się określić bez żadnych empirycznych domieszek przedmiot, a są nim prawa myślenia, poczynań rozumu. Poczynania te podejmuje rozumna istota pozostawiona sobie samej i wolna od przeszkód, myśląca przeto w samotności, gdy nic jej na manowce sprowadzić nie może. Dialektyka natomiast traktowałaby o wspólnym działaniu dwóch rozumnych osób, które myślą razem, a kiedy nie zgadzają się tak, jak dwa wskazujące tę samą godzinę zegary, wtedy dochodzi do dyskusji, czyli duchowej walki.“
„Ponieważ stan nasz jest taki, że lepiej, by go nie było, zatem wszystko, co nas otacza, nosi tego ślady – dokładnie tak jak w piekle wszystko trąci siarką – albowiem wszystko jest zawsze niedoskonałe i złudne, wszystko, co miłe, splecione z niemiłym, każda rozkosz tylko połowiczna, każda przyjemność sama się niszczy, każdy środek zaradczy, do którego uciekamy się co dzień, co godzinę w biedzie, co chwila nas zawodzi i odmawia służby, stopień, na który wchodzimy, jakże często się załamuje (…), jednym słowem jesteśmy jak Fineasz, któremu harpie kalały każdą potrawę czyniąc ją niezdatną do spożycia.“
„Występowanie przed tłumem to jak zastrzyk adrenaliny. Żadne uczucie nie jest w stanie temu dorównać. Po odlocie na scenie potrzeba mi wiele godzin, by dojść do siebie i zacząć zachowywać się normalnie.“
Szabanasta ochnaście
Poprzedni
1
…
4
5