Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
głos
»
Strona 5
Związane z: głos
„Głosem narodu jest harmonia ojczysta, mieczem – jedność i zgoda, celem – prawda.“
„Ameryka uwielbia wynajdywać ikony, na których wiesza się winę. Lecz, niewątpliwie, ja przyjąłem rolę Antychrysta; jestem głosem indywidualności lat dziewięćdziesiątych, a ludzie mają skłonność łączyć kogokolwiek, kto wygląda i zachowuje się inaczej z nielegalną i niemoralną działalnością. W rzeczywistości większość dorosłych nienawidzi tych, którzy nie idą ich śladami. To śmieszne, że ludzie są na tyle naiwni, by zapomnieć tak szybko Elvisa, Jima Morrisona i Ozzy’ego. Wszyscy oni byli narażeni na te same starodawne argumenty, kontrole i uprzedzenia.“
„Podobnie, jak głosi teoria Nietzschego o nadczłowieku, sądzę, że każdy mężczyzna i każda kobieta jest gwiazdą. To tylko kwestia uświadomienia sobie tego i pozostania nią. Kwestia siły woli. No bo świat jest taki, jakim się go postrzega. Jeżeli chcesz, by inni powiedzieli ci jak go postrzegać, możesz tak zrobić. Ale jeżeli sam chcesz go oglądać, to nie będzie dla ciebie żadnych ograniczeń. Dlatego właśnie nie widzę potrzeby, by zawsze być tą samą osobą. Mogę przecież być tyloma osobami, iloma uznam za stosowne. To kwestia zadania pytania, czy powinniśmy postępować zgodnie z zasadami, które stworzył dla nas świat, czy też chcemy sami sobie je stworzyć. Ja tworzę swoje zasady.“
„Gdziekolwiek wyłoni się paląca kwestia, w której ludzie głowią się i radzą, co czynić, aby na świecie było trochę lżej i trochę jaśniej, natychmiast wysuwa się złowroga czarna ręka i rozlega się grzmiący głos: „Nie pozwalamy! Nie wolno wam nic zmienić, nic poprawić. Wszystko musi zostać po dawnemu; niczego tknąć nie pozwolimy z gmachu ciemnoty i ucisku. Ktokolwiek chciałby ulżyć doli człowieka na ziemi, sprzeciwia się prawu Boga, sprzeciwia się woli bożej”. (…) Nie mogę uwierzyć, aby wola boża miała być zawsze i wszędzie układna wobec bogaczy, a bezlitosna dla biedaków; aby osłaniała swym płaszczem kłamstwo, okrucieństwo i chciwość.“
„Kwestią najważniejszej wagi jest, aby nie dopuszczać do głosu uprzedzeń spowodowanych osobistymi cechami jakiejś osoby. Twój osąd musi być obiektywny. (…) Postrzeganie emocjonalne to przeciwieństwo jasnego rozumowania.“
„Zważ, Watsonie, że to co pospolite, bezmyślne, przyziemne – przedłuży swój marny żywot, natomiast to co wzniosle i szlachetne – pójdzie za głosem czegoś wyższego. Przeżyją najmniej warci. Jakimż cuchnącym śmietnikiem stanie się nasz świat?“
„Postęp – w znaczeniu tego ruchu, który rozwija się, poczynając od XVI stulecia – w każdej praktycznie sprawie oznacza prześladowanie zwyczajnego człowieka. Postęp ów, jak każda inna religia, ma swoją hagiologię i martyrologię, ma całą masę opowieści o rozmaitych dziwach; ale najczęściej są one kłamstwem, przynależnym do fałszywej wiary. Najbardziej znana z tych legend głosi, że osoba młoda i postępowa to zawsze udręczona ofiara osoby starej i zwykłej. Nic podobnego. Właśnie osoba stara i zwykła z reguły pada ofiarą osób młodych i postępowych. To ona w coraz większym stopniu jest wyzuwana ze swoich starych, zwykłych praw.“
„Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie (…).“
„Jeśli istnieje głos tak zwany „z piersi” i głos tak zwany „z głowy”, toż samo można by rzec o zapale. Jest pewien zapał pochodzący z głowy, pewne natchnienie z głowy, i takie znajdujemy u Horacego. (…) Kochanowski, przeciwnie, przemawia z głębi serca, ma często żar iście poetycki, ale ten żar nie może ożywić każdego utworu; często wybucha, ale i przygasa.“
„Skoro nie mam nadziei, bym jeszcze powróciłSkoro nie mam nadzieiSkoro nie mam nadziei, bym wróciłDo pożądania zalet innych ludziNie usiłuję walczyć o te sprawy(Po cóż ma stary orzeł rozpościerać skrzydła?)Po cóż bym opłakiwałMiniona chwałę zwykłego królestwa?Skoro nie mam nadziei, abym jeszcze zaznałNiepewnej chwały określonej chwiliSkoro nie sądzęSkoro wiem, że nie zaznamPrawdziwej mocy, która przemijaSkoro nie mogę pićSkąd piją kwiaty drzew i źródła rzek, bo nic tam już nie maSkoro wiem, że czas jest zawsze czasem,A miejsce zawsze i jedynie miejscem,A co się dzieje, to się dzieje tylko jeden razI tylko w jednym miejscu,Cieszę się, że jest tak jak jestWyrzekam się uwielbianej twarzyI wyrzekam się głosuSkoro nie mogę mieć nadziei, bym jeszcze powróciłRaduję się, że mam coś stworzyćCo sprawiałoby radośćI modlę się do Boga o litość nad namiI modlę się, bym mógł zapomniećO sprawach, które ważę w sobie zbyt przytomnie,Zbytnio roztrząsamSkoro nie mam nadziei, bym jeszcze powróciłNiech mówią za mnie te słowaBo co się stało, już się nie stanieNiech sąd nad nami nie będzie zbyt srogiSkoro już skrzydła nie niosą mnie w przestrzeń,Tylko z wysiłkiem biją powietrzeTeraz już próżne, doszczętnie jałowe,Próżniejsze i bardziej jałowe niż wola,Ucz nas jak troszczyć się i jak nie troszczyćUcz nas cichości.Módl się z nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszejMódl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej.“
„Zabić można tylko ciało człowieka. Nie można zabić jego głosu.“
„Nie należy przesadzać z demokracją. Nie chciałbym podróżować statkiem, którego kurs byłby określany głosowaniem załogi, przy czym kucharz i chłopiec okrętowy mieliby takie samo prawo głosu jak kapitan i sternik.“
„Z boku usłyszałem głos jakiegoś pojeba.Mówi: „Tede to parówa, a Sokół się sprzedał”.Dodam tylko, że Wojtek to dobry mój kolega.Łapię go za mordę i mówię: mam ci zajebać?“
„Gdy Pawła Nikołajewicza nic w pokoju nie wprawiało w rozdrażnienie, gdy gnębiący go smutek zmniejszał się do zwykłych ludzkich rozmiarów – generał stawał sobie przy oknie i patrząc na park nucił cicho, a głos miał miły: „Uśnij serce, niech sen tu zagości. Nie budź mnie ani tego co było…” I bądź tu mądry! – mógł być najmilszym gościem w każdym salonie! A ileż zbiorowych mogił więźniarskich zostawił wzdłuż torów, które budował!“
„Około w pół do dwunastej w korytarzach rozległ się głuchy odgłos, jakby olbrzymi, ciągnięty przez wiele koni wóz zbliżał się do drzwi sypialni. Z każdą minutą dźwięk ten stawał się coraz bardziej posępny, jak grzmot. Cała sypialnia się trzęsła. Przerażeni klerycy wyskoczyli ze swych łóżek i stłoczyli się w jednym kącie. I wtedy właśnie, wśród posępnego łoskotu gromu, rozległ się jasny głos Alojzego Comollo, który po trzykroć powiedział: Bosko, jestem zbawiony!“
„Zetknięcie nasze jest jak pociągnięciesmyczka, oboje łączy nas ze sobą,żeby dwie struny jednym brzmiały głosem.“
„Lecz słyszę głosy, nawet życzliwe mi i oddane, i kroki tych, co się do mnie zbliżyć pragną, i moje drzwi się otwierają… A kiedy szukam ludzi, nie mogą nic poradzić i nie rozumieją moich myśli. I wobec książek staję się podobnie bezradny i nie znajduję w nich żadnej pomocy, jakby i one brały przykład z ludzi…“
„Oto dwie popularne legendy na mój temat.Ponieważ w 1969 roku nagrałem na płycie Hot Rats piosenkę „Son of Mr. Green Genes”, ludzie przez lata wierzyli, że osobnik o tym nazwisku (grany przez Lumpy’ego Brannuma) z telewizyjnego show pt. Capitan Kangaroo, był moim prawdziwym ojcem. Otóz nie był.Druga bajeczka głosi, że podczas koncertu wysrałem się kiedyś na scenie. Istnieje wiele wersji na ten temat, między innymi poniższe:[1] Zjadłem gówno na scenie.[2] Ja i Capitan Beefheart zrobiliśmy sobie na scenie „konkurs-obrzydlistwo” (co to, kurwa, jest konkurs-obrzydlistwo) i obaj zjedliśmy gówno.[3] Ja i Alice Cooper zrobiliśmy sobie konkurs-obrzydlistwo na scenie i on rozdeptywał kurczaczki, a ja wtedy zjadłem gówno.W lutym 1967 lub 1968 roku byłem w Londynie w klubie Speak Easy. Podszedł do mnie członek grupy Flock, nagrywającej wówczas dla Columbii, i powiedział: „Jesteś fantastyczny. Kiedy usłyszałem, że zjadłeś to gówno na scenie, pomyślałem, no ten facet to naprawdę odjazd”. Odpowiedziałem: „Nigdy nie zjadłem gówna na scenie”. Gość wyglądał na załamanego, jakby pękło mu serceZanotujcie to sobie, ludzie: nigdy nie zjadłem gówna na scenie, zaś w ogóle najbliższy zjedzenia gówna byłem w 1973 roku – spożywając posiłek w bufecie Holiday Inn w Fayetteville w Północnej Karolinie.“
„Pannica, grasejując, odśpiewała słodko, aczkolwiek z chrypką w głosie, coś niezupełnie zrozumiałego, ale sądząc po twarzach kobiet na widowni, musiało to być coś nader nęcącego:-Guerlain, Mitsuko, Narcisse Noir, Chanel numer pięć, suknie wieczorowe, suknie koktajlowe…“
„Co to ma znaczyć? – zawołał Woland. – Dlaczegoś sobie pozłocił wąsy? I po kiego diabła ci ta muszka, skoro nie masz nawet spodni?-Spodnie nie obowiązują kota, messer – niezmiernie z siebie zadowolony odpowiedział kocur. – Może polecisz mi, messer, włożyć jeszcze buty? Koty w butach występują jedynie w bajkach, messer. Ale czy zdarzyło ci się kiedykolwiek widzieć na balu kogoś, kto by nie był w muszce? Nie chciałbym znaleźć się w ośmieszającej sytuacji ani ryzykować, że zostanę wyrzucony za drzwi. Każdy przystraja się, jak może. Weź pod uwagę, messer, że to, co powiedziałem, odnosi się także do lorgnon!-Ale wąsy?…-Nie rozumiem – oschle zaprotestował kocur – dlaczego Azazello i Korowiow, goląc się dzisiaj, mogli się posypać białym pudrem, i w czym biały puder jest lepszy od złotego? Upudrowałem sobie wąsy, i to wszystko! Co innego, gdybym się ogolił! Ogolony kot to rzeczywiście shocking, zgoda, zawsze to przyznam. Ale w ogóle – głos kota zadrżał z obrazy – widzę, że robi się tu jakieś osobiste wycieczki pod moim adresem, widzę też, że staje przede mną poważny problem – czy aby powinienem iść na bal?“
Poprzedni
1
…
4
5
6
7
Następny