Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
dzieciak
Związane z: dzieciak
„Wiesz… Kupa dzieciaków nienawidzi swoich rodziców. Niektóre były bite. Niektóre mają naprawdę ciężkie życie. Niektóre z nich są trofeami rodziców, którzy chwalą się nimi przed sąsiadami, jakby były jakimiś nagrodami.“
„Bardzo panu dziękuję – powiedział tata do taty Kleofasa. – Czasem kusi mnie, żeby kupić telewizor, ale przyznam, że waham się ze względu na małego.– I słusznie – powiedział tata Kleofasa. – Sam nieraz żałuję, że kupiłem ten odbiornik. Dzieciaki gapią się w ekran jak sroka w gnat, oglądają wszystko jak leci i tylko od tego głupieją.I tata Kleofasa powiedział nam szybko do widzenia, bo mama Kleofasa zawołała z salonu, że właśnie zaczyna się serial.“
„Na chuj pchać się do Vivy niczym baby na pogrzeb,pierdole telewizję, bo to dla nich za mądre.Jeśli w tym widzisz postęp to cię szajs błogosławił,a więc możesz taką sławę jak i hajs sobie wsadzić.Brak granic równowagi, wszędzie lateks i plastik – to pierdolone chamstwo naszej generacji……Plastikowy świat pełen plastikowych Barbie.Popkultura dzieciaków gównem plastikowym karmi.“
„Wstęp do Hollywood nie przyszedł za późno. Wciąż czułem radość podobną do tej, jaką czuje dzieciak wpuszczony na plac zabaw. Z tym że ja zabawek dostałem nieporównywalnie więcej i lepszej jakości. Broń, którą trzymałem w ręku, naprawdę strzelała. To było coś spektakularnego w moim życiu. Chłopiec we mnie był usatysfakcjonowany i zaspokojony.“
„Dzieciaki ciągle mnie pytają, co zrobić, żeby zostać aktorem. Więc mówię im to, co się zawsze mówi: „Wykuj rolę. Przykładaj się. Walcz dalej.” A tak naprawdę chciałbym im powiedzieć: „Nie dbaj o to, co ludzie z ekipy o tobie pomyślą”.“
„Słuchałem Beatlesów, a oni byli wtedy uważani za wywrotowców. Pokazywali dzieciakom, że w życiu można przełamywać schematy i niekoniecznie trzeba kończyć jako robol w fabryce.“
„To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory,dzieciaki krążą po mieście, by zgubić swoje upiory,to miasto pachnie jak mięso smażone w piekle,czterdziestoletni przechodnie wciąż węszą i patrzą wściekle.“
„Jedną z zasług lat 60. jest to, że nagrano i wydano wówczas trochę muzyki o niezwykłym czy też eksperymentalnym charakterze. Kim byli ci mądrzy, niezwykle światli menadżerowie, którym zawdzięczamy Złotą Erę Amerykańskiej Muzyki? Idący z duchem czasu młodzieńcy o kwiatowym oddechu? Nie – starzy, żujący cygaro faceci, którzy słuchali taśm i mówili: „ Bo ja wiem…, Co to, kurwa, jest? Dobra wypuść to, wiadomo? Nie wiadomo.”Takie podejście do muzyki przynosiło znacznie więcej dobrego niż postawa dzisiejszych bossów. „Młodzi z głową na karku” są o wiele bardziej zachowawczy, a także o wiele bardziej niebezpieczni od swych poprzedników. Skąd się wzięli? Paru wylądowało w branży dlatego, że ich ojcami byli niektórzy z owych staruszków, od których jechało tytoniem. Inni sami utorowali sobie drogę na szczyty – pewnego dnia gość z cygarem mówił: „Posłuchaj Sherman. Zaryzykowałem, wypuściliśmy to i ani się obejrzałem, gdy sprzedaliśmy kilka milionów egzemplarzy. Ja wciąż nie mam pojęcia, co to, kurwa było, ale trzeba nam zrobić tak jeszcze raz. Posłuchaj, co ci powiem, Sherm. Ktoś nam musi dać cynk, co teraz wypuścić. Dlaczego nie przyjmiemy do roboty jakiegoś z tych hipisowskich skurwieli?”Tak więc przyjmują do pracy jednego z hipisowskich skurwieli – nie żeby miał robić coś poważnego – przynosi kawę, listy, stoi z boku i patrzy, co się dzieje – wyrabia się. Pewnego dnia staruszek z cygarem mówi: „Posłuchaj Sherman, myślę, że możemy mu zaufać – wygląda na to, że się powoli otrzaskał. Zrobimy go naszym przedstawicielem – niech ON gada z tymi pojebami od tamburynu i kadzideł. On rozumie to całe gówno, przecież ma takie same włosy jak oni”.Od tej chwili młodzian pnie się i pnie, nie mija wiele czasu, jak trzyma nogi na biurku i mówi: „Niech pan wywali Shermana panie Maxwell. Aha, ten nowy zespół… Nie możemy ryzykować… to po prostu nie to, czego chcą dzieciaki. Wiem, bo przecież mam takie same włosy“
„Tam między gałązkami coś tkwiło — coś sterczało odrębnego i obcego, choć niewyraźnego… i temu przyglądał się też mój kompan.— Wróbel.— Acha.Był to wróbel. Wróbel wisiał na drucie. Powieszony. Z przechylonym łebkiem i rozwartym dzióbkiem. Wisiał na kawałku cienkiego drutu, zahaczonego o gałąź.Szczególne. Powieszony ptak. Powieszony wróbel. Ta ekscentryczność krzyczała tutaj wielkim głosem i wskazywała na rękę ludzką, która wdarła się w gąszcz — ale kto? Kto powiesił, po co, jaki mógł być powód?… myślałem w gmatwaninie, w tym rozrośnięciu obfitującym w milion kombinacji, a trzęsąca jazda koleją, noc hucząca pociągiem, niewyspanie, powietrze, słońce, marsz tutaj z tym Fuksem i Jasia, matka, chryja z listem, moje „zamrażanie” starego, Roman, zresztą i kłopoty Fuksa z szefem w biurze (o których opowiadał), koleiny, grudy, obcasy, nogawki, kamyczki, liście, wszystko w ogóle przypadło naraz do tego wróbla, jak tłum na kolanach, a on zakrólował, ekscentryk… i królował wtym zakątku.— Kto by go mógł powiesić?— Jakiś dzieciak.— Nie. Za wysoko.— Chodźmy.Ale nie ruszał się. Wróbel wisiał. Ziemia była goła, ale miejscami nachodziła ją trawa krótka, rzadka, walało się tu sporo rzeczy, kawałek zgiętej blachy, patyk, drugi patyk,tektura podarta, patyczek, był też żuk, mrówka, druga mrówka, robak nieznany, szczapa i tak dalej i dalej, aż ku zaroślom u korzeni krzaków — on przyglądał się temu, podobnie jak ja.— Chodźmy. Ale jeszcze stał, patrzył, wróbel wisiał, ja stałem, patrzyłem. —Chodźmy. — Chodźmy. Nie ruszaliśmy się jednak, może dlatego, że już za długo tustaliśmy i upłynął moment stosowny do odejścia… a teraz to stawało się już cięższe, bardziej nieporęczne… my z tym wróblem, powieszonym w krzakach… i zamajaczyło mi się coś w rodzaju naruszenia proporcji, czy nietaktu, niestosowności z naszej strony…byłem śpiący.— No, w drogę! — powiedziałem i odeszliśmy… pozostawiając w krzakach wróbla, samego.“
„Gdy pisałem I’m Not Okay, przypominałem sobie, jak ciężko było mi w liceum, gdy miałem 16 lat. Zawsze chciałem być artystą, więc byłem tym samotnym dzieciakiem, który ciągle chodził pijany. Miałem tylko jedną prawdziwą przyjaciółkę. To była dziewczyna, którą naprawdę darzyłem sympatią. Skończyło się na tym, że zrobiła sobie obleśną sesję zdjęciową ze swoim chłopakiem. To mnie zdruzgotało. Pływałem w dołku rozpaczy, zazdrości i alkoholizmu.“
„Kiedy to pisałem, przypomniałem sobie jak trudno jest być 16–latkiem w liceum. Zawsze chciałem być artystą, więc byłem tym samotnym, pijanym dzieciakiem. Miałem tylko jednego prawdziwego przyjaciela.“
scooter kid
Dzinka
Dream Kid