Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
członek
Związane z: członek
„Zarówno myśliwy, jak wojownik zbierają, gdzie nie posiali. Ich działalność, będąca manifestacją siły i zręczności ma charakter agresywny i różni się zasadniczo od pilnej i monotonnej pracy kobiet. Działalności mężczyzn nie można nazwać produkcyjną – jest to raczej zdobywanie dóbr przez zawłaszczenie. Takie pojmowanie zadania mężczyzny, jako czegoś diametralnie różnego od zadania kobiety, powoduje, że w oczach członka społeczności barbarzyńskiej każda praca nie będąca manifestacją dzielności staje się niegodna mężczyzny.“
„W okresie przechodzenia do kultury łupieżczej zmienił się charakter walki o byt – z walki ze środowiskiem pozaludzkim stał się walką wewnątrz środowiska ludzkiego. Zmianie tej towarzyszył wzrastający antagonizm i świadomość tego antagonizmu między poszczególnymi członkami grupy. Zmieniły się stopniowo warunki decydujące o zdobyciu powodzenia w grupie oraz o przetrwaniu całej grupy. Zmieniło się również panujące nastawienie psychiczne, co pociągnęło za sobą dominację odmiennego układu zdolności i skłonności odpowiadających nowemu sposobowi życia. Wśród cech archaicznych, które uważamy za przeżytki pokojowej fazy kultury, można wymienić instynkt solidarności etnicznej, który nazywamy sumieniem, obejmujący również wierność i poczucie równości, a także instynkt pracy w jego naiwnej, niezawistnej formie.“
„Dzisiaj kwalifikację do klasy próżniaczej stanowią wyłącznie zdolności finansowe. Jedyną pozostałością charakteru łupieżczego jest bezwzględna wytrwałość w dążeniu do jednego określonego celu – cecha różniąca barbarzyńcę z okresu łupieżczego od pokojowo nastawionego człowieka okresu dzikości, którego zdystansował i zastąpił. Jednakże nie jest to jednocześnie cecha odróżniająca członka klasy wyższej, który osiągnął powodzenie finansowe, od szeregowych członków klas przemysłowych.“
„W najwcześniejszych i najbardziej prymitywnych stadiach rozwoju kultury, ludzie żyli – jak się wydaje – w warunkach pokojowych. Charakter tych ludzi – czyli temperament i postawa duchowa – ukształtowany pod wpływem ówczesnych warunków i instytucji, był również pokojowy, nieagresywny, żeby nie powiedzieć indolentny. To pokojowe stadium rozwoju kultury można – dla naszych obecnych celów uznać za początkową fazę rozwoju społecznego. Należy przypuszczać, że dominującą cechą psychiczną w tej fazie było bezrefleksyjne, niesformułowane poczucie solidarności grupowej, wyrażające się głównie w łagodnej, bynajmniej nie aktywnej sympatii do wszystkiego, co ułatwia życie ludzkie, oraz w spokojnej niechęci do narzucanych ograniczeń i sposobu życia nie przynoszącego ogólnego pożytku. To uczulenie na pożytek ogólny, przenikające sposób myślenia człowieka dzikiego z okresu przedłupieżczego, wywarło zasadniczy wpływ na jego styl życia i stosunki z innymi członkami grupy.“
„Z natury rzeczy żaden pojedynczy człowiek nie może nigdy zaspokoić swej żądzy bogactwa, a możliwość zaspokojenia jej przez całą społeczność w ogóle nie wchodzi w rachubę. Podniesienie poziomu zamożności całego społeczeństwa, nawet bardzo znaczne, nie umniejsza tej żądzy, bez względu na to, jak powszechny byłby dobrobyt i jak «równo» i sprawiedliwie rozdzielone bogactwa. Każdy bowiem członek społeczności pragnie przewyższyć pod tym względem wszystkich innych. Gdyby pobudką do gromadzenia bogactw była, jak to się czasem zakłada, chęć zapewnienia sobie środków utrzymania lub podstawowych wygód życiowych, wówczas na pewnym szczeblu rozwoju gospodarczego ekonomiczne potrzeby społeczności mogłyby zostać zaspokojone; skoro jednak walka o bogactwo jest w istocie swej współzawodnictwem o uwarunkowaną majątkiem pozycję społeczną, stymulowanym przez nieustanne porównywanie się z innymi – nadzieje na zaspokojenie jej są całkowicie daremne.“
„Istnieją dwa powody, dla których możemy wypaść z pierwszej grupy kandydatów do Unii Europejskiej. Pierwszym jest czeska obojętność i brak przygotowania, drugim – strach samej unii przed nowymi członkami.“
„Czego możesz oczekiwać od członka parlamentu, który nie zna nawet potrzeb biedaków.“
„Każda rodzina tai w sobie swoiste niezadowolenie, które zmusza do ucieczki każdego jej członka, dopóki posiada on jakąkolwiek siłę żywotną.“
„Nie widzę siebie jako członka jakiejś partii. Nadal popieram Groucho Marxa, który powiedział: Nie chcę należeć do klubu, który miałby takiego członka jak ja.“
„Oto dwie popularne legendy na mój temat.Ponieważ w 1969 roku nagrałem na płycie Hot Rats piosenkę „Son of Mr. Green Genes”, ludzie przez lata wierzyli, że osobnik o tym nazwisku (grany przez Lumpy’ego Brannuma) z telewizyjnego show pt. Capitan Kangaroo, był moim prawdziwym ojcem. Otóz nie był.Druga bajeczka głosi, że podczas koncertu wysrałem się kiedyś na scenie. Istnieje wiele wersji na ten temat, między innymi poniższe:[1] Zjadłem gówno na scenie.[2] Ja i Capitan Beefheart zrobiliśmy sobie na scenie „konkurs-obrzydlistwo” (co to, kurwa, jest konkurs-obrzydlistwo) i obaj zjedliśmy gówno.[3] Ja i Alice Cooper zrobiliśmy sobie konkurs-obrzydlistwo na scenie i on rozdeptywał kurczaczki, a ja wtedy zjadłem gówno.W lutym 1967 lub 1968 roku byłem w Londynie w klubie Speak Easy. Podszedł do mnie członek grupy Flock, nagrywającej wówczas dla Columbii, i powiedział: „Jesteś fantastyczny. Kiedy usłyszałem, że zjadłeś to gówno na scenie, pomyślałem, no ten facet to naprawdę odjazd”. Odpowiedziałem: „Nigdy nie zjadłem gówna na scenie”. Gość wyglądał na załamanego, jakby pękło mu serceZanotujcie to sobie, ludzie: nigdy nie zjadłem gówna na scenie, zaś w ogóle najbliższy zjedzenia gówna byłem w 1973 roku – spożywając posiłek w bufecie Holiday Inn w Fayetteville w Północnej Karolinie.“
„Taka organizacja jak nasza mijałaby się z celem gdyby nie dawała swym członkom poznania religii.“
„Krzyknąłem, że nie jestem ani pisarz, ani członek czegokolwiek, ani metafizyk, czy eseista, że jestem ja, wolny, swobodny, żyjący… Ach, tak, odrzekli, jesteś więc egzystencjalistą.Ale nagość moja, transoceaniczna, stamtąd, z pampy, nagość, która była mi potrzebna do miłości mojej z Argentyną (wbrew memu wiekowi!) nie pozwalał mi nie być z nimi obnażającym. Wytworzyła się nieprzyzwoitość. Z jakimż zażenowaniem te tuzy przyjmowały mój wzrok namiętnie naiwny, dobierający się do nich poprzez ubranie… śmiertelna dyskrecja, dyskretna melancholia, zgaszenie taktowne, odpowiadały mojemu żądaniu stamtąd, z peryferii świata, z ojczyzny Indian. Ubrani od stóp do głowy, opatuleni, choć maj przecież, z twarzami wystylizowanymi przez fryzjerów… a każdy miał w kieszonce mały posążek, zupełnie nagi, by mu się przypatrywać okiem znawcy. Panuje skromność i rozwaga. Nikt nie narzuca się nikomu. Każdy robi swoje. Produkują i funkcjonują. Kultura i cywilizacja. Uwięzieni w stroju, ledwie się mogą ruszać, podobni do owadów posmarowanych czymś lepkim. Kiedy zacząłem zdejmować spodnie powstał popłoch, dawaj drała drzwiami i oknami. Pozostałem sam. Nikogo nie było w restauracji, nawet kucharze uciekli… dopierom wtedy się spostrzegł, że co to, na Boga, co robię, co ze mną… i skrzywiony stałem z nogawką jedną na nodze, drugą w ręku.Wtem Kot wchodzi z ulicy i widząc mnie tak stojącego pyta ze zdumieniem: – Co ty, zwariowałeś? Mnie wstyd i chłodno, odpowiadam, że tak trochę zacząłem się obnażać, a wszystko uciekło. Mówi: – Oszalałeś, tobie się w głowie pomieszało, gdzie by tu kto się twojej nagości przestraszył, przecie na całym świecie nie znajdziesz takiego zdzierania szat, jak tutaj… czekaj, na królików trafiłeś, ale ja ci sproszę lwów takich, że choćbyś goły na stole tańczył, ani mrugną! Stanął tedy zakład między nami, zakład szlachecki i polski (bo ja z Kotem nie po argentyńsku a po polsku się czułem, bo tę babkę wspólną mieliśmy), i nie dzisiejszy, chyba tak z końca zeszłego stulecia. No, dobra! Sprosił kogo trzeba, intelekty najbrutalniej obnażające, ja nic, aż kiedy już do wetów przyszło, zaczynam portki zdejmować. Zwiali, grzecznie przeprosiwszy, że niby czas na nich! Więc Leonor Fini i Kot do mnie mówią: – Jakże to, nie może być żeby oni się przestraszyli, przecie intelekty wyspecjalizowane w tym mają! Mnie ciężko bardzo i źle na duszy, smutek mnie zżera, mało brakowało a byłbym się gorzko rozpłakał, ale mówię: – Cała rzecz w tym, że oni, uważacie, nawet rozbieraniem się ubierają i nagość to u nich tylko jedna para pantalonów więcej. Ale jak ja tak zwyczajni portki spuściłem, to ich zemgliło, a głównie dlatego, żem nie robił tego wedle Prousta, ani a la Jean Jacques Rousseau, ani wedle Montaigne’a czy w sensie egzystencjalnej psychoanalizy, tylko ot tak sobie, byle zdjąć.“
„Sójka ma równie mało zasad moralnych, co członek naszego Kongresu. Sójka kłamie, sójka kradnie, sójka oszukuje, sójka zdradza i w czterech wypadkach na pięć cofa najuroczystsze przyrzeczenie.“
więcek
Szparag
Robienie mercedesa
Ramzes
pitong
Pałożuj
molibden
1
2
Następny