„Nie jestem wśród tych którzy boją się narodu. Naród, nie bogacze, jest naszą ostoją nieprzerwanej wolności. Aby zachować narodową niezależność, nie wolno nam pozwolić aby nasi włodarze obciążyli nas wiecznym długiem. Musimy uczynić wybór między ekonomią i wolnością, czy obfitością i poddaństwem. Jeśli wpadniemy w takie długi, że będziemy musieli opodatkować nasze posiłki i napoje, nasze rzeczy pierwszej potrzeby, nasze wygody, naszą pracę i rozrywkę, nasze powołania i wiarę, tak jak to uczyniono ludziom w Anglii, wtedy nasi ludzie, tak jak oni będą musieli pracować szesnaście godzin z dwudziestu czterech i oddać zarobek z piętnastu tych godzin dla rządu na długi i codzienne wydatki; szesnasta zaś godzina będzie niewystarczająca aby zarobić na chleb i trzeba będzie żyć jak oni żyją, na owsiance i kartoflach, nie mieć czasu pomyśleć, nie mieć środków aby pociągnąć winnych do odpowiedzialności; ciesząc się gdy zdobędziemy utrzymanie wynajmując się do zakuwania łańcuchów na szyjach naszych nieszczęsnych współbraci. Nasi właściciele ziemscy, też jak tamci, zatrzymają w rzeczy samej tytuł i zarządzanie majątkiem niby ich, jednak w rzeczywistości utrzymywanym dzięki zaufaniu do skarbu, muszą jak tamci błąkać się po obcych krajach i zadowalać się nędzą, zapomnieniem, wygnaniem i chwałą narodu. Ten przykład daje nam zbawienną naukę, że prywatne fortuny są niszczone zarówno przez publiczną jak i prywatną rozrzutność. I to jest tendencja wszystkich rządów ludzkich. Odstępstwo w jednej zasadzie staje się precedensem w drugiej; a to drugie dla trzeciego i tak dalej, aż masy społeczne są zredukowane do bycia jedynie automatami w nędzy, odartymi z uczuć poza cierpieniem i grzechem. Tak zaczyna się bellum omnium in omnia (wojna wszystkich z wszystkimi), którą niektórzy filozofowie tego świata błędnie biorą za stan naturalny, zamiast za nadużycia człowieka. Koniem pociągowym tego strasznego zespołu jest dług publiczny. Opodatkowanie kroczy za nim i wprowadza nędzę i ucisk.“
„Nie istnieje coś takiego, jak dobry wpływ, panie Gray. Każdy wpływ jest niemoralny – niemoralny z naukowego punktu widzenia.- Dlaczego?- Kiedy bowiem się na kogoś wpływa, daje mu się własną duszę. Taki człowiek nie ma już własnych myśli, nie płoną w nim jego własne namiętności. Własne cnoty nie są już dla niego realne. Także jego grzechy, jeśli w ogóle jest coś takiego, są zapożyczone. Staje się echem muzyki kogoś innego, aktorem odgrywającym rolę, która nie została dla niego napisana. Celem życia człowieka jest rozwijanie samego siebie. Doskonałe poznanie własnej natury – oto po co tu jesteśmy. W dzisiejszych czasach ludzie boją się samych siebie. Zapomnieli o najwyższym obowiązku, obowiązku, jaki każdy z nas ma wobec samego siebie. Oczywiście są miłosierni. Karmią głodnych i odziewają żebraków. Ale ich własne dusze są nagie i głodne. Nasza rasa utraciła całą odwagę. Może zresztą nie mieliśmy jej nigdy. Lęk przed społeczeństwem, które jest fundamentem moralności, i lęk przed Bogiem, który jest tajemnicą religii – one nami rządzą. A jednak (…) uważam, że gdyby choć jeden człowiek przeżył swe życie w pełni, nadał formę każdemu uczuciu, wyraził każdą myśl, zrealizował każde marzenie, uważam, że świat otrzymałby tak świeży impuls radości, że wyzbylibyśmy się wszystkich naszych średniowiecznych ułomności i powrócili do helleńskiego ideału – a może nawet do czegoś jeszcze doskonalszego i bogatszego niż ten ideał. Niestety, nawet najodważniejszy z nas boi się samego siebie. Tragicznym przedłużeniem okaleczeń, jakim poddają się dzicy, są szpecące nasze życie wyrzeczenia, które dodatkowo ściągają na nas karę. Każdy impuls, który usiłujemy w sobie zdusić, rozplenia się w naszym umyśle i zatruwa nas. Ciało, grzesząc, oczyszcza się poprzez działanie. Wtedy nie pozostaje nic, poza wspomnieniem przyjemności czy luksusem, jakim jest żal. Jedynym sposobem przezwyciężenia pokus jest uleganie im. Zacznij się opierać, a twa dusza rozchoruje się z tęsknoty za tym, czego sobie odmówiła, z pragnienia tego, co jej potworne prawa uczyniły potwornym i bezprawnym. Ktoś powiedział, że wielkie wydarzenia tego świata zachodzą w umyśle. W umyśle też – i tylko w nim – pojawiają się największe grzechy tego świata.“