Strona główna » Quote » Marek Konecki » „Dochodziliśmy do eksponowanej grani, kiedy on potknął się i poleciał z nawisem kilometr w dół. Przez lornetkę widzieliśmy jak podniósł się z lodowca i z niecierpliwością otrzepywał spodnie. Tyle roboty na nic, pomyśleliśmy tak, jak on mógł sobie pomyśleć. Dzisiaj już nie zdąży dojść do nas, do obozu czwartego. Popatrzyliśmy w niebo w kierunku tego, który właśnie udał się na wirtualną kawę. Po niej, dokona korekty nawiasu, z którego wypadł on. Nasza liczba pierwsza.“
„Dochodziliśmy do eksponowanej grani, kiedy on potknął się i poleciał z nawisem kilometr w dół. Przez lornetkę widzieliśmy jak podniósł się z lodowca i z niecierpliwością otrzepywał spodnie. Tyle roboty na nic, pomyśleliśmy tak, jak on mógł sobie pomyśleć. Dzisiaj już nie zdąży dojść do nas, do obozu czwartego. Popatrzyliśmy w niebo w kierunku tego, który właśnie udał się na wirtualną kawę. Po niej, dokona korekty nawiasu, z którego wypadł on. Nasza liczba pierwsza.“