Gry
Wszystkie emotikony
Slang
Cytaty
Nowy
Strona główna
»
Quote
»
Michaił Bułhakow
»
Strona 2
Cytaty
„Dostojewski umarł… Protestuję! Dostojewski jest nieśmiertelny!“
„Przyczyną mojej choroby jest wieloletnie zaszczucie, a następnie milczenie.“
„Ach, tak, serce… W serce to on trafia – Korowiwo wyciągnął swój długi palec w kierunku Azazella – jak chce. W dowolny przedsionek albo w dowolną komorę – do wyboru.Małgorzata nie od razu zrozumiała, a zrozumiawszy, zawołała ze zdumieniem:-Ale przecież ich nie widać!-Złociutka! – zaskrzeczał Korowiow – cała sztuka na tym polega, że są niewidoczne! Na tym właśnie polega cały dowcip! W przedmiot, który widać, każdy potrafi trafić!“
„Jak to się mogło stać? – machinalnie zapytała Małgorzata, wspominając jednocześnie szepty w trolejbusie.-A diabli wiedzą jak! – nonszalancko odpowiedział rudy.“
„Tego jeszcze brakowało!” – i od tej chwili myśli Stiopy pobiegły dwutorowo, ale, jak to się zwykle dzieje w chwili katastrofy, w jednym kierunku i w ogóle diabli wiedzą dokąd.“
„Regent nader zręcznie wprasował się do autobusu, który na pełnym gazie pędził w kierunku placu Arbackiego, i umknął. Iwan, zgubiwszy jednego ze ściganych, całą swoją uwagę skoncentrował na kocurze i zobaczył, że dziwny ów kot podszedł do drzwi wagonu motorowego linii A, który stał na przystanku, bezczelnie odepchnął wrzeszczącą kobietę, chwycił za poręcz i nawet wykonał próbę wręczenia konduktorce dziesiątaka przez otwarte z powodu upału okno.Zachowanie się kota wstrząsnęło Iwanem do tego stopnia, że zastygł nieruchomo obok sklepu kolonialnego na rogu, i wtedy zdumiał się po raz drugi, i to znacznie silniej, tym razem za przyczyną konduktorki. Ta, skoro tylko zobaczyła włażącego do tramwaju kota, wrzasnęła, dygocąc z wściekłości:-Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!Ani konduktorki, ani pasażerów nie zdziwiło to, co było najdziwniejsze – nie to więc, że kot pakuje się do tramwaju, to byłoby jeszcze pół biedy, ale to, że zamierza zapłacić za bilet!Kot okazał się zwierzakiem nie tylko wypłacalnym, ale także zdyscyplinowanym. Na pierwszy okrzyk konduktorki przerwał natarcie, opuścił stopień i pocierając monetą o wąsy, usiadł na przystanku. Ale gdy tylko konduktorka szarpnęła dzwonek i tramwaj ruszył, kocur postąpił tak, jak postąpiłby każdy, kogo wyrzucają z tramwaju, a kto mimo to jechać musi. Przeczekał, aż miną go wszystkie trzy wagony, po czym wskoczył na tylny zderzak ostatniego, łapą objął sterczącą nad zderzakiem gumową rurę i pojechał, zaoszczędziwszy w ten sposób dziesięć kopiejek.“
„Skoro tylko kot doprowadzony został do komisariatu, stwierdzono tam, że rzeczony obywatel intensywnie wonieje spirytusem, w związku z czym jego zeznań nie przyjęto za dobrą monetę. Tymczasem staruszka, dowiedziawszy się od sąsiadów, że jej kota przymknęli, popędziła do komisariatu i zdążyła na czas. Wystawiła kotu jak najpochlebniejsze świadectwo, zeznała, że zna go od pięciu lat, od małego kociaka, że ręczy za niego jak za samą siebie, udowodniła, że nigdy jeszcze się nie zdarzyło, by przyłapano go na czymś zdrożnym, oraz że nigdy nie wyjeżdżał do Moskwy. W Armawirze się urodził, tu się wychował, tu się kształcił w łowach na myszy.Kot został uwolniony z więzów i zwrócony właścicielce, acz, co prawda, ciężko doświadczony przez los – przekonał się bowiem na własnej skórze, co to znaczy fałszywe posądzenie i oszczerstwo.“
„Boże wszechmogący!”… – pomyślał nerwowy jak wszyscy bufetowi Andriej Fokicz.“
„Dobrze, już dobrze – powiedział mistrz, roześmiał się i dodał: – Oczywiście, ludzie ograbieni ze wszystkiego jak my oboje szukają ocalenia u sił nadprzyrodzonych.“
„Nieustannie trzeba przesuwać wojska, czytać donosy i skargi, a połowa z nich to donosy i skargi na mnie!“
„Tak – mówił dalej Korowiow – zdumiewających rzeczy można oczekiwać z cieplarni tego domu, jednoczącego pod swoim dachem kilka tysięcy pracowitych straceńców, którzy postanowili całe swoje życie poświęcić służbom Melpomeny, Polihymnii i Talii.“
„Każdy z literatów pomyślał co innego. Berlioz: „Nie, to jednak cudzoziemiec!”, a Bezdomny: „O, cholera!…”.“
„Tak, tak – powiedział doktor, odwrócił się do Iwana i dodał: – Dzień dobry!-Serwus, draniu! – głośno, z nienawiścią odpowiedział Iwan.Riuchin zmieszał się do tego stopnia, że nie ośmielił się nawet podnieść oczu na uprzejmego lekarza. Ale tamten ani trochę się nie obraził, tylko wprawnym ruchem zdjął okulary, rozchylił fartuch, włożył je do tylnej kieszeni spodni, a następnie zapytał Iwana:-Ile pan ma lat?-Idźcie wy wreszcie do wszystkich diabłów! – ordynarnie wrzasnął Iwan i odwrócił się.-Czemu pan się złości? Czy powiedziałem coś niegrzecznego?-Mam dwadzieścia trzy lata – powiedział ze wzburzeniem Iwan – i złożę na was wszystkich zażalenie. A już zwłaszcza na ciebie, ty gnido! – Riuchinem zajął się oddzielnie.-A z jakiego powodu chce pan składać zażalenie?-A z takiego, że mnie, zdrowego i normalnego człowieka, związana i przemocą przywieziono do domu wariatów! – gniewnie odpowiedział Iwan.“
„No, to rzeczywiście nie są pieniądze – lekceważąco powiedział do swego gościa Woland – chociaż szczerze mówiąc, nawet tyle nie jest panu potrzebne. – Kiedy ma pan zamiar umrzeć?“
„Ach, messer, moja żona, gdybym ją tylko miał, dwadzieścia razy mogła zostać wdową! Ale, na szczęście, messer, nie mam żony i, mówiąc szczerze, szczęśliwy jestem, że jej nie mam.“
„Pannica, grasejując, odśpiewała słodko, aczkolwiek z chrypką w głosie, coś niezupełnie zrozumiałego, ale sądząc po twarzach kobiet na widowni, musiało to być coś nader nęcącego:-Guerlain, Mitsuko, Narcisse Noir, Chanel numer pięć, suknie wieczorowe, suknie koktajlowe…“
„Ekspedienci z działu rybnego osłupieli z nożami w dłoniach, lila cudzoziemiec odwrócił się w stronę rabusiów i wtedy wyszło na jaw, że Behemot nie miał racji – twarzy liliowego nie tylko nie brakowało niczego, ale raczej czegoś było w niej za dużo – za dużo obwisłych policzków i rozbieganych oczu.“
„Chcę, aby przestano podsuwać Friedzie tę chustkę, którą zadusiła swoje dziecko.Kocur wzniósł ślepia ku niebu, westchnął donośnie, ale nic nie powiedział, może dlatego, że przypomniał sobie o swoim pokiereszowanym uchu.-Ponieważ – uśmiechnąwszy się, zaczął mówić Woland – możliwość wzięcia przez panią łapówki od tej idiotki Friedy jest oczywiście najzupełniej wykluczona – nie dałoby się to przecież pogodzić z pani królewską godnością – doprawdy nie wiem, co mam począć. Mam chyba tylko jedno wyjście – zaopatrzyć się w szmaty i pozatykać nimi wszystkie szpary w ścianach mej sypialni.-Najzupełniej się z tobą zgadzam, messer – wmieszał się do rozmowy kocu – właśnie szmatami! – I rozdrażniony kot trzasnął łapą w stół.-Mówię o miłosierdziu – wyjaśnił swoje słowa Woland, nie spuszczając z Małgorzaty płomiennego oka. – Niekiedy najzupełniej nieoczekiwanie i zdradliwie wciska się ono w najmniejsze szczeliny. Dlatego właśnie mówiłem o szmatach…“
„To doprawdy zagadkowa historia. Religijny człowiek wychodzi w świąteczny wieczór nie wiadomo po co za miasto, opuszcza paschalną wieczerzę, ginie. Kto i w jaki sposób mógł go wywabić? Czy aby nie zrobiła tego kobieta?Afraniusz odpowiadał spokojnie, dobitnie:-W żadnym wypadku, procuratorze. Możliwość taka jest absolutnie wykluczona. Należy myśleć logicznie. Kto był zainteresowany śmiercią Judy? Jacyś tam wędrowni fantaści, grupka, w której przede wszystkim nie było żadnych kobiet. Żeby si ożenić, procuratorze, trzeba mieć pieniądze. Żeby wydać na świat noweg oczłowieka, trzeba ich również. Żeby jednak zamordować człowieka z pomocą kobiety, potrzebne są bardzo wielkie pieniądze(…).“
„Behemot ukroił sobie kawałek ananasa, posolił go, popieprzył, zjadł, a potem tak brawurowo chlapnął drugą setkę spirytusu, że wszyscy zaczęli mu bić brawo.“
<
1
2
3
4
>