„Nie chciałem chodzić na msze do ich kaplicy, ale była tak paskudna, że przeorowi powiedziałem: „Jak Bóg może w takim paskudztwie zamieszkać?”. On: „Bóg jest wszędzie”. A ja: „Tu może małym palcem dotknął, a w kościele Mariackim obiema rękami, nogami i wszystkim”. Najchętniej na mszę wybierałem kościół św. Anny, ze względów towarzyskich, bo tam chodziło ziemiaństwo krakowskie, a w Mariackim był cudowny nastrój.“

Tags: