„Gram przedstawienie, idzie mi świetnie, panuję nad publiką całkowicie, wreszcie czuję, że trzymam ich za mordę, i tak już do końca. Żegnany schodzę, przebieram się, zadowolony z dobrej roboty, wychodzę, żeby się trochę pokrzepić. Przed teatrem stoi dwóch: „Pan Maklakiewicz?” – „Tak jest” – mówię grzecznie czekając na gratulacje. „Pan nas dzisiaj wziął za mordę? To my ze szwagrem przyszliśmy oddać.”“

Tags: